Kram z rankingami

Interesowne, kumoterskie, snobistyczne, lokalne i szarych eminencji. Tylko obiektywnych próżno szukać

Aktualizacja: 25.10.2008 03:31 Publikacja: 25.10.2008 02:56

Monika Małkowska

Monika Małkowska

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Rankingi sztuki mają większe wzięcie niż sztuka. Bo to swego rodzaju towar zastępczy. Maść na szczury niewiedzy. Media donoszą, że sztuka to opłacalna inwestycja. Jeszcze. Za rok, dwa może być za późno, ceny podskoczą. Bryki więc pilnie poszukiwane. Tylko na którym polegać? Toplisty się rozmnożyły, a ich wyniki przeczą sobie nawzajem. Dla ułatwienia usystematyzowałam je. Podzieliłam na: interesowne, kumoterskie, amatorskie, snobistyczne, lokalne i szarych eminencji. Do wyboru.

Najgroźniejszy gatunek to ankiety z tezą. Interesowne. Służące zmanipulowaniu władz. O, te są groźne. Po taką armatę sięgnęła Fundacja Conspero zawiadująca artystyczną schedą po Jerzym Dudzie-Graczu. Zmarły cztery lata temu twórca ma już w Katowicach ulicę swego imienia, ale nie ma muzeum.

Groziło Warszawie, lecz stolica dała odpór. Fundacja przypuściła więc szturm na władze Krakowa. Argumentem miała być sonda przeprowadzona przez OBOP, a dotycząca najpopularniejszych powojennych krajowych mistrzów. Badanie przyniosło wyniki, o jakie chodziło Conspero. Czoło listy to oczywiście Duda-Gracz. Na niego rzekomo głosowali absolwenci wyższych uczelni, czyli intelektualna sól ziem. Drugie miejsce w rankingu zajął Zdzisław Beksiński, za nim uplasował się Jerzy Nowosielski.

Zastosowany w tym przypadku system przypomina quiz. Kartka z zestawem nazwisk, niepotrzebne skreślić. Ankietowani są losowo wybrani, co daje absolutną pewność naciągnięcia wyniku. Nasze społeczeństwo to ignoranci w sztuce.

Po co jednak Conspero wydaje pieniądze na te OBOP-owe manewry? Po pierwsze, żeby mieć z głowy kłopotliwe „dziedzictwo”; po drugie, żeby zacząć tę krowę doić. Zobaczymy, czy się uda.

...

„Obieg”, periodyk niskonakładowy i środowiskowy, lecz silny w sieci, też opublikował własny wzorzec. We wspólnym worku znaleźli się artyści, kuratorzy, galerzyści, dyrektorzy instytucji publicznych, magazyny o sztuce, krytycy (w tym cały zespół „Obiegu”), mecenasi, pedagodzy, redaktorzy naczelni. Miszmasz bez szans na wspólny mianownik. Poza jednym: wszyscy się znają. „100 najważniejszych osób w polskiej sztuce” wybierali dwaj kolekcjonerzy – Piotr Bazylko i Krzysztof Masiewicz, autorzy popularnego blogu ArtBazaar.

Teoretycznie autorzy „Setki” sztukę darzą czystym uczuciem. Są niezawiśli, niezwiązani z plastyką personalnie ani instytucjonalnie. W istocie panowie od kilku lat coraz intensywniej mieszają w krytyce i na rynku sztuki: doradzają inwestycje, piszą, a Bazylko coraz częściej podejmuje się roli kuratora wystaw.

Zapewniam – nikt z marszu, zwłaszcza bez dyplomu historii sztuki, nie wciśnie się ot tak, na bezczelnego, w środowisko kuratorskie. Najpierw trzeba podgrzać atmosferę, stworzyć sprzyjające desantowi warunki. Duetowi Bazylko/Masiewicz zapewnił to ArtBazaar. Tuba Fundacji Galerii Foksal, Centrum Sztuki Współczesnej – Zamku Ujazdowskiego i kilku młodych modnych galerii. Plus Stary Browar, kopalnia złota. „Setka w Obiegu” to korowód kolesi oraz osób, które są bądź mogą być przydatne. I wężykiem, wężykiem… A w roli wodzirejów – „Top Ten”, czyli zespół kierujący Muzeum Sztuki Nowoczesnej i ich faworyci, Wilhelm Sasnal i Piotr Uklański. .

...

Autorzy „Setki w Obiegu” powołali się na Kunstkompass, najstarszy (od 1970 roku) i najbardziej wiarygodny europejski ranking. Kunstkompassem podparło się również dwoje niezależnych rankingowców wynajętych przez „Rzeczpospolitą”: Kama Zboralska i Piotr Cegłowski. Sondę oparli na głosach szefów kilkudziesięciu polskich galerii prywatnych i budżetowych. Szefowie salonów z całej Polski wypisali po dziesięciu najważniejszych ich zdaniem mistrzów; wyniki zliczono automatycznie.

Zderzenie interesów galerystów prowincjonalnych, prowadzących komercyjne galerie, z historią sztuki dało dziwne efekty. Spis obejmuje 256 nazwisk artystów żyjących, zmarłych, działających w pojedynkę lub w grupach (które na ogół dawno nie istnieją), z kraju bądź emigrantów. Hierarchia w pierwszej dziesiątce jeszcze jako tako przystaje do realiów. To tzw. godna reprezentacja z różnych opcji, ale zasłużona: na pierwszym miejscu Tadeusz Kantor, potem kolejno Nowosielski, Abakanowicz, Stażewski, Opałka, Wróblewski, Bałka, Szapocznikow, Krasiński, Brzozowski.

Od 20. pozycji w dół zaczyna się zabawa w butelkę. Na kogo wypadnie, na tego bęc. Jerzy Panek i Marek Chlanda wyprzedzają Zbigniewa Liberę i Monikę Sosnowską; Mariusz Waras i Waldemar Duda wybiegają przed Piotra Uklańskiego i Zbigniewa Rogalskiego.

Zupełny zamęt wprowadza miesięcznik „Forbes”. Jego szefowie postanowili przemówić do wyobraźni czytelników za pomocą zer. Jak wiadomo, bogaci lubią wydawać duże pieniądze – żeby poczuć własną wartość. Toteż „Forbes” ogłosił „Ranking najcenniejszych współczesnych artystów polskich”. Do współpracy zaproszono domy aukcyjne i galerie sprzedażne. Respondentom podsunięto zestaw nazwisk i puste rubryki, w które należy wpisać najwyższą osiągniętą przez delikwenta kwotę bądź sumę probabilistyczną.

Skąd mogą pochodzić dane? Z aukcji (prywatne galerie nie dzielą się informacjami o uzyskanych kwotach) albo z głowy, czyli z niczego. Jak bowiem można wycenić prace Cezarego Bodzianowskiego? Kupić go (z żoną) na jakiś czas? Zatrudnić w domu, ogrodzie, kuchni? Albo – ile warte jest dzieło Gruppy, formacji nieistniejącej od prawie 20 lat, której wspólnym działaniem – jeżeli cokolwiek wspólnie robili – były wygłupy? Ale czytelnik nie musi o tym wiedzieć.

W Poznaniu o ranking pokusiła się „Gazeta Malarzy i Poetów”. Niszowy miesięcznik ukazujący się przy Galerii Arsenał. Wytypowano poznaniaków, których dokonania i wybory zadecydowały o artystycznym obrazie stolicy Wielkopolski po 2000 roku. Do zabawy zaproszono 50 osób, one zaś wskazały… 50 osób. Rozegrano rankingowy ping-pong. Wśród proponujących: Grzegorz Dziamski, Paweł Łubowski, Justyna Ryczek. Wśród nominowanych: Grzegorz Dziamski, Paweł Łubowski, Justyna Ryczek. I Grażyna Kulczyk na czele.

...

„Polityka”, której tradycją są subiektywne listy najlepszych galerii Piotra Sarzyńskiego, latem opublikowała ranking „śledczy”. Ujawniła, z kim trzeba się liczyć, komu czapkować. Jak się okazało, plastyką kręci Adam Szymczyk, dyrektor Kunsthalle w Bazylei, ongiś jeden z „foksów” (jedynka). Za nim plasuje się Joanna Mytkowska, dyrektorka „Muzeum Powstania Sztuki Nowoczesnej” (jak bywa nazywane warszawskie muzeum, którego historia powstania z pewnością przejdzie do historii); potem są „rastrowcy”, Łukasz Gorczyca i Michał Kaczyński.

Jakimś cudem pomiędzy szarymi eminencjami sztuki zaplątał się Wojciech Fibak (siódma pozycja), od lat w stanie spoczynku – zarówno w kwestii sportu, jak i wystaw. Miał kiedyś plany, założył w Warszawie galerię… Dziś to tylko fantom. Ale nie lekceważmy zjawiska: być może za jakiś czas ktoś skonstruuje toplistę duchów sztuki.

Rankingi sztuki mają większe wzięcie niż sztuka. Bo to swego rodzaju towar zastępczy. Maść na szczury niewiedzy. Media donoszą, że sztuka to opłacalna inwestycja. Jeszcze. Za rok, dwa może być za późno, ceny podskoczą. Bryki więc pilnie poszukiwane. Tylko na którym polegać? Toplisty się rozmnożyły, a ich wyniki przeczą sobie nawzajem. Dla ułatwienia usystematyzowałam je. Podzieliłam na: interesowne, kumoterskie, amatorskie, snobistyczne, lokalne i szarych eminencji. Do wyboru.

Pozostało 93% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą