Gdy w 1935 roku w chłopskiej rodzinie w wiosce Takcer przychodzi na świat Lhamo Dhondrup, nikt nie spodziewa się, że właśnie on jest reinkarnacją Thuptena Gjaco, 13. wcielenia Dalajlamy. Rzecz jasna, nikt oprócz samego Dalajlamy. Może on bowiem wybierać, czy chce się odrodzić ponownie, a jeśli tak, to gdzie.
Gdy więc mały Lhamo uczy się chodzić, w stolicy Tybetu Lhasie grupa poszukiwawcza się zastanawia, gdzie szukać nowego wcielenia władcy tego kraju. Kierunek poszukiwań mnisi odgadują na podstawie tego, w którą stronę obrócona jest głowa zmarłego Dalajlamy. Głowa Thuptena Gjaco wskazywała zaś na północny wschód. Oczywiście taka wskazówka nawet dla najbardziej uczonych mnichów jest niewystarczająca. Przywódca grupy poszukiwawczej udaje się więc nad brzeg jeziora Lhamo-Laco i obserwuje szczegóły dotyczące miejsca, gdzie urodził się Dalajlama, m.in. dom z turkusowym dachem. Ekipa poszukiwawcza odnajduje Lhamo Dhondrupa, gdy malec ma już prawie trzy lata.
– Teraz pamięć o poprzednim życiu już zniknęła. Czasem mam nawet problemy z przypomnieniem sobie tego, co się działo wczoraj – śmieje się Dalajlama XIV, zapytany przeze mnie o to, jak długo pamiętał rzeczy z poprzedniego wcielenia. – Jako dwu-, trzyletnie dziecko opowiadałem jednak mamie różnego rodzaju historie. Gdy do naszego domu przybyła grupa poszukiwawcza, byłem wyjątkowo szczęśliwy, rozpoznałem imiona członków tej grupy – wspomina 73-letni dziś, wciąż wyjątkowo radosny tybetański przywódca podczas rozmowy na szóstym piętrze warszawskiego hotelu Sheraton.
Samo rozpoznanie imienia mnicha kierującego grupą poszukiwawczą oraz klasztoru, z którego przyjechał, to zbyt mało, by objąć tron władcy Tybetu. Chłopiec z dwóch niemal identycznych przedmiotów – różańców, bębenków buddyjskich itd. – musi wybrać te, które należały do niego w poprzednim wcieleniu. Sprawdzian przechodzi pomyślne, co dla niego i jego rodziny oznacza, że nadszedł czas na przeprowadzkę z wiejskiej chaty do liczącego tysiąc komnat pałacu Potala w Lhasie.
Człowiekowi Zachodu, rzecz jasna, trudno w to wszystko uwierzyć. Ale nawet w XXI wieku – w dobie Internetu, telewizji cyfrowej i wszechobecnych mediów – na świat przychodzą dzieci, które opowiadają zdumionym rodzicom o swych dawnych losach. – Spotykam indyjskie dzieci, które bardzo przekonująco potrafią opowiadać o poprzednim wcieleniu, ale nie znają liter. W zeszłym roku w Tybecie urodził się jednak chłopiec, który nie tylko opowiada o swoich wspomnieniach z poprzedniego życia, ale, nieuczony, potrafi już czytać pismo tybetańskie – zapewnia mnie Dalajlama XIV.