[i]Korespondencja z McLeant[/i]
Amerykańscy telekaznodzieje wciąż docierają do tysięcy wiernych swoich megakościołów oraz milionów wiernych przed telewizorami i komputerami na całym świecie. Nawet największe Kościoły odczuły jednak załamanie gospodarki
– Każdy z nas może już teraz wybrać plan B i zapewnić sobie życie wieczne – podkreślał przed tygodniem Lon Solomon, pastor McLean Bible Church w McLean, oklaskiwany przez kilka tysięcy wiernych. Do jego megakościoła, położonego mniej więcej 30 minut drogi od Waszyngtonu, w każdy weekend przejeżdża niemal 15 tysięcy osób. Wrażenie robi już sam ogromny, dwupoziomowy parking. Budynek przypomina zaś spore centrum konferencyjne z pokojem dla nowych wiernych, „sekcją pytań” – gdzie można się podzielić wątpliwościami związanymi z kazaniem – oraz księgarnią, w której czekają religijne książki, płyty CD i DVD oraz oczywiście nagranie z osobistą historią życia Lona Solomona.
[srodtytul]Religia w wersji light[/srodtytul]
Główna część świątyni przypomina salę koncertową. Scena, z której przemawia pastor i na której występują na żywo różni artyści, jest oświetlona przez system reflektorów. A przed nią wznosi się kilkadziesiąt rzędów foteli. Dzięki rozwieszonym wielkim telebimom nawet z tyłu sali widoczny jest każdy gest pastora. Ubrany w elegancki garnitur i czerwony krawat Solomon wygłasza kazanie w sposób charyzmatyczny i niezwykle przystępny.
– Jak zdobyć życie wieczne? – pyta. Teoretycznie do wyboru mamy plan A i plan B. Pierwszy oznacza, że musimy zawsze traktować bliźniego swego (w tym szefów i akwizytorów) jak siebie samego, a w dodatku przez cały czas kochać Boga całym swoim sercem. Nie można jednak zawieść ani razu.