Recenzja książki Tomasza Szaroty

Aktualizacja: 28.01.2011 16:22 Publikacja: 28.01.2011 16:21

Warszawa w latach niemieckiej okupacji. Ulica Nowy Świat i kościół św. Aleksandra na placu Trzech Kr

Warszawa w latach niemieckiej okupacji. Ulica Nowy Świat i kościół św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży

Foto: EAST NEWS

To już czwarte, lecz dopiero pierwsze po 1989 roku, i rozszerzone wydanie klasycznej pracy o okupowanej Warszawie. Autor pisze we wstępie, że przyświecały mu dwa cele: przedstawienie opisu i wyjaśnienia warunków egzystencji w mieście oraz pokazanie hitlerowskiego sposobu rządzenia.

Tym, co właśnie teraz, gdy ukazują się „Złote żniwa” Jana Tomasza i Ireny Grossów, najbardziej zaciekawia w „Okupowanej Warszawy dniu powszednim”, są nastroje i postawy jej mieszkańców. Długo pielęgnowaliśmy wyidealizowany obraz Polaków podczas niemieckiej okupacji. Jednak zastępowanie różowych okularów kubełkiem z czarną farbą równie mocno fałszuje obraz.

A oto co pisze wybitny badacz okresu okupacji Tomasz Szarota: „Jednym z podstawowych zadań historyka jest przedstawienie właściwych proporcji postaw. Nieprzypadkowo o szantażystach i szmalcownikach, którzy wydawali ukrywających się Żydów, pisałem właśnie w rozdziale poświęconym społecznemu marginesowi. Oczywiście podczas okupacji dochodziły do głosu ludzka zawiść, podłość, egoizm. Nie one jednak decydowały o postawie ogółu i nie na ich podstawie należy ją oceniać. (...) Wyrazić można nawet pogląd, że przykłady zachowań nielicujących z godnością obywatelską rzucały się w oczy w znacznej mierze dlatego, że krańcowo odbiegały od przyjętych i stosowanych norm postępowania ogółu, przez co były tym bardziej szokujące. Ponadto należy pamiętać o fakcie, na który jakże słusznie zwrócono uwagę przy rozpatrywaniu problemu pomocy udzielanej przez społeczeństwo polskie ludności żydowskiej. Otóż do zgubienia Żyda wystarczał jeden szmalcownik, podczas gdy do uratowania go i ocalenia potrzebny był cały łańcuch ludzi dobrej woli”.

Jak wyglądały proporcje różnych postaw? Tomasz Szarota przytacza opracowanie „Trzy Warszawy” sporządzone przez Delegaturę Rządu dla władz Rzeczypospolitej w Londynie. Według tego dokumentu „Warszawa haniebna”, która robi interesy z okupantem, ma pieniądze, bawi się i nie tęskni do końca wojny, to 5 proc. mieszkańców. „Warszawę Kowalskich” reprezentują ludzie bierni, jednak zachowujący postawę godną. Jest ich 70 proc. Wreszcie „Warszawa podziemna, heroiczna, walcząca” to 25 proc. Nieco inne proporcje pokazało, przeprowadzone także podczas okupacji, badanie postaw pracowników Zarządu Miejskiego. Czynnych ofiarnych patriotów miało być 25 – 30 proc., biernych, nastawionych na przetrwanie – ok. 60 proc., wreszcie 10 proc. „mętów wszelkiego rodzaju”.

Jakiej postawy można było na przykład oczekiwać od polskich adwokatów, których związek znany był przed wojną z antyżydowskiego nastawienia (Żydzi stanowili 40 proc. palestry)? W 1940 r. niemiecki komisaryczny dziekan Rady Adwokackiej odebrał prawo praktyki adwokatom pochodzenia żydowskiego i chciał, by istniejąca przy nim rada polskich adwokatów poparła ten krok. Spośród 15 jej członków 14 sprzeciwiło się wykluczeniu kolegów z adwokatury.

O postawie Polaków wobec Żydów podczas powstania w getcie Tomasz Szarota pisze: „Wciąż dla wielu do rangi symbolu urastają tu wersy „Śmiały się tłumy wesołe/ W czas pięknej warszawskiej niedzieli” ze słynnego wiersza Czesława Miłosza „Campo di Fiori”„. I przypomina, że w swoim tekście „Karuzela na placu Krasińskich. Czy śmiały się tłumy wesołe?” (opublikowanym w „Plusie Minusie” w 2004 r.) starał się udowodnić, że jest to opinia niesprawiedliwa, krzywdzące uogólnienie.

W Warszawie było podczas okupacji kilka wesołych miasteczek. Z pewnością karuzele kręciły się nie tylko, gdy trwało powstanie w getcie. Także wtedy, gdy w alei Szucha katowano członków konspiracji, w ruinach getta rozstrzeliwano więźniów Pawiaka lub wywożono ich do Auschwitz. Na karuzeli chciano zapomnieć o ponurej rzeczywistości. Również w kinach – rzucone hasło bojkotu nie znalazło powszechnego odzewu.

Autor w rozdziale o ludziach marginesu pisze o dramatycznym wzroście napadów rabunkowych, kradzieży z włamaniem, kradzieży kieszonkowych, który nastąpił w drugiej połowie 1943 r. Pod koniec tamtego roku Ludwik Landau notował: „Warunki obecne, niebezpieczeństwo wiszące nad każdym niezależnie od jego zachowania się, stykanie się na każdym kroku ze śmiercią, uelastycznianie moralności, wreszcie obojętność policji na zwykłe przestępstwa – wszystko to sprzyjało rozwojowi przestępczości, który doszedł dziś do rozmiarów przekraczających najśmielsze oczekiwania”.

Bandytyzm, denuncjowanie z zemsty i dla zysku, spekulacje na cenach żywności, towarzyskie kontakty z Niemcami, wojenna demoralizacja, gorliwie inspirowana i wspierana przez okupanta – te tematy wciąż czekają na swych autorów. Rzecz tylko w tym – jak zauważa profesor Szarota – by widzieć te zjawiska we właściwej proporcji do innych zachowań.

Oprócz terroru było też inne oblicze hitlerowskiego panowania: grabież. Jedna z warszawianek tak pisze o pierwszej okupacyjnej jesieni: „Panami miasta są pijani Niemcy. Wciągają nawet w biały dzień do bramy ludzi i odbierają im portfele, zegarki, obrączki, wieczne pióra”. Rabowano w sklepach, polskich i żydowskich, domach prywatnych. Gotz Aly pisał w książce „Państwo Hitlera”, że podczas wojny Niemcy uzyskały z grabieży w krajach okupowanych równowartość 2 bln euro. Spora część tej sumy musiała pochodzić z Polski, z urzędowego i indywidualnego rabunku. Profesor Szarota przytacza okupacyjny dowcip o organizowaniu przez Orbis wycieczek do Niemiec pod hasłem „poznaj swoje meble”. Pewno niektóre do dziś tam są.

[i]Tomasz Szarota „Okupowanej Warszawy dzień powszedni”. Czytelnik, Warszawa 2010[/i]

To już czwarte, lecz dopiero pierwsze po 1989 roku, i rozszerzone wydanie klasycznej pracy o okupowanej Warszawie. Autor pisze we wstępie, że przyświecały mu dwa cele: przedstawienie opisu i wyjaśnienia warunków egzystencji w mieście oraz pokazanie hitlerowskiego sposobu rządzenia.

Tym, co właśnie teraz, gdy ukazują się „Złote żniwa” Jana Tomasza i Ireny Grossów, najbardziej zaciekawia w „Okupowanej Warszawy dniu powszednim”, są nastroje i postawy jej mieszkańców. Długo pielęgnowaliśmy wyidealizowany obraz Polaków podczas niemieckiej okupacji. Jednak zastępowanie różowych okularów kubełkiem z czarną farbą równie mocno fałszuje obraz.

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy