To już czwarte, lecz dopiero pierwsze po 1989 roku, i rozszerzone wydanie klasycznej pracy o okupowanej Warszawie. Autor pisze we wstępie, że przyświecały mu dwa cele: przedstawienie opisu i wyjaśnienia warunków egzystencji w mieście oraz pokazanie hitlerowskiego sposobu rządzenia.
Tym, co właśnie teraz, gdy ukazują się „Złote żniwa” Jana Tomasza i Ireny Grossów, najbardziej zaciekawia w „Okupowanej Warszawy dniu powszednim”, są nastroje i postawy jej mieszkańców. Długo pielęgnowaliśmy wyidealizowany obraz Polaków podczas niemieckiej okupacji. Jednak zastępowanie różowych okularów kubełkiem z czarną farbą równie mocno fałszuje obraz.
A oto co pisze wybitny badacz okresu okupacji Tomasz Szarota: „Jednym z podstawowych zadań historyka jest przedstawienie właściwych proporcji postaw. Nieprzypadkowo o szantażystach i szmalcownikach, którzy wydawali ukrywających się Żydów, pisałem właśnie w rozdziale poświęconym społecznemu marginesowi. Oczywiście podczas okupacji dochodziły do głosu ludzka zawiść, podłość, egoizm. Nie one jednak decydowały o postawie ogółu i nie na ich podstawie należy ją oceniać. (...) Wyrazić można nawet pogląd, że przykłady zachowań nielicujących z godnością obywatelską rzucały się w oczy w znacznej mierze dlatego, że krańcowo odbiegały od przyjętych i stosowanych norm postępowania ogółu, przez co były tym bardziej szokujące. Ponadto należy pamiętać o fakcie, na który jakże słusznie zwrócono uwagę przy rozpatrywaniu problemu pomocy udzielanej przez społeczeństwo polskie ludności żydowskiej. Otóż do zgubienia Żyda wystarczał jeden szmalcownik, podczas gdy do uratowania go i ocalenia potrzebny był cały łańcuch ludzi dobrej woli”.
Jak wyglądały proporcje różnych postaw? Tomasz Szarota przytacza opracowanie „Trzy Warszawy” sporządzone przez Delegaturę Rządu dla władz Rzeczypospolitej w Londynie. Według tego dokumentu „Warszawa haniebna”, która robi interesy z okupantem, ma pieniądze, bawi się i nie tęskni do końca wojny, to 5 proc. mieszkańców. „Warszawę Kowalskich” reprezentują ludzie bierni, jednak zachowujący postawę godną. Jest ich 70 proc. Wreszcie „Warszawa podziemna, heroiczna, walcząca” to 25 proc. Nieco inne proporcje pokazało, przeprowadzone także podczas okupacji, badanie postaw pracowników Zarządu Miejskiego. Czynnych ofiarnych patriotów miało być 25 – 30 proc., biernych, nastawionych na przetrwanie – ok. 60 proc., wreszcie 10 proc. „mętów wszelkiego rodzaju”.
Jakiej postawy można było na przykład oczekiwać od polskich adwokatów, których związek znany był przed wojną z antyżydowskiego nastawienia (Żydzi stanowili 40 proc. palestry)? W 1940 r. niemiecki komisaryczny dziekan Rady Adwokackiej odebrał prawo praktyki adwokatom pochodzenia żydowskiego i chciał, by istniejąca przy nim rada polskich adwokatów poparła ten krok. Spośród 15 jej członków 14 sprzeciwiło się wykluczeniu kolegów z adwokatury.