Powieść o sowieckim szpiegu

Dlaczego znakomicie wykształcony i pozbawiony złudzeń co do istoty systemu sowieckiego subtelny historyk sztuki, daleki kuzyn królowej brytyjskiej, w latach 30. XX wieku decyduje się zostać sowieckim agentem?

Publikacja: 05.02.2011 00:01

„Och, kowboje i Indianie, moja droga; kowboje i Indianie – tłumaczy nagabującej go biografce. I jeszcze dodaje: – I z nienawiści do Ameryki, oczywiście. (...) Musi pani zrozumieć, że wizja Europy pod amerykańską okupacją wielu z nas wydawała się wówczas nie mniej przerażająca niż ewentualne zwycięstwo Niemców”.

Proste, prawda? Nieprawda. W książce Johna Banville’a nic nie jest proste, a „Niedotykalny” nie jest zwykłym opisem motywów „pożytecznych idiotów”, od których roiło się w zachodniej Europie przed wojną („Nie szpiegowałem dla Rosjan – mówi główny bohater w innym miejscu. – Robiłem to dla Europy. O wiele powszechniejszego Kościoła”). „Niedotykalny” to połączenie fascynującej powieści szpiegowskiej, obrazu społeczeństwa brytyjskiego w kluczowym momencie historycznym i opisu rozpadu moralnego człowieka, który chciałby uchodzić za „stoika”, który kłamstwo i zdradę traktuje jako wybór estetyczny, a któremu w miejsce przekonań pozostaje na koniec „garstka podtrzymywanych uparcie zaprzeczeń”.

Pierwowzorem powieściowego Victora Maskella jest jedna z najbardziej odrażających postaci brytyjskiego establishmentu ubiegłego wieku Anthony Blunt. Był on wysublimowanym znawcą sztuki, ekspertem od malarstwa Poussina, kustoszem kolekcji królewskiej i dyrektorem Courtauld Institute of Art, jednego z najlepszych ośrodków badań historii sztuki na świecie. Blunt był również sowieckim agentem winnym śmierci wielu ludzi w różnych częściach Europy (przekazywał np. listy antyradzieckich działaczy i organizacji w Europie Wschodniej, do których docierał dzięki swoim kontaktom z MI5), zwerbowanym w latach 30. i działającym co najmniej do lat 50. Blunt był członkiem tzw. Piątki z Cambridge, grupy byłych studentów uczelni, którzy w czasie wojny i zaraz po niej przekazywali ZSRR brytyjskie i amerykańskie dane wywiadowcze. Blunt został zdemaskowany już w połowie lat 60., ale w zamian za zeznania władze zapewniły mu nietykalność. W 1979 roku premier Margaret Thatcher ujawniła w Izbie Gmin przeszłość Blunta, królowa zabrała mu tytuł szlachecki, stracił również posady i honorowe tytuły.

Właśnie nazajutrz po wystąpieniu premier, w ten „pierwszy dzień nowego życia”, poznajemy bohatera powieści Banville’a. Zachowuje spokój, odnajduje w sobie nawet „swawolny nastrój”. Ale jest również śmiertelnie przerażony. Strach jest codziennym pokarmem Maskella. Banville drąży przy okazji barwną analogię między Victorem agentem i skrytym (w tamtych czasach innych nie było) homoseksualistą. W tej historii nie wiadomo do końca, czego Maskell boi się w życiu bardziej: zdemaskowania jako sowieckiego agenta (o to jest dziwnie spokojny), ujawnienia jego zamiłowania do nocnego seksu w londyńskich ustępach publicznych czy utraty wpływów w establishmencie, możliwości obcowania z dziełami Poussina, Vermeera i innych wielkich artystów.

Postaci Banville’a przywodzą czasem na myśl bohaterów Evelyn Waugh, w brawurowy sposób portretuje on obraz grupy wyuzdanych samozwańczych outsiderów i czasów, w których orgie seksualne mieszają się z bombardowaniami Londynu, a eseje na temat malarstwa nie kłócą się z opisami rozmów bohatera z sowieckimi prowadzącymi. Życie Maskella jako agenta nie jest wcale barwne, nie ma tu pościgów ani ucieczek w ostatniej chwili. Wręcz przeciwnie – spotyka się ze swoimi przełożonymi w zatęchłych pubach, często zlecają mu zdobycie banalnych informacji, jego wizyta w Moskwie nie jest żadnym przełomem, wręcz przeciwnie – potwierdza jego przypuszczenia, że Rosja jest „przygnębiającym krajem”, w którym nigdy nie chciałby mieszkać.

John Banville, Irlandczyk, autor powieści, opowiadań, sztuk teatralnych, laureat Nagrody Bookera w 2005 roku, bywa nazywany wybitnym stylistą, albo znakomitym narratorem. Oznacza to, że w przeciwieństwie do większości współczesnych autorów powieści potrafi pisać bez zanudzania sobą, tworzyć przekonujące postaci zaplątane w intrygujące historie osadzone w drobiazgowo scharakteryzowanym otoczeniu politycznym i obyczajowym. Jeśli czytelnik szuka czegoś podobnego, to lepszego autora niż John Banville nie znajdzie.

[i]John Banville „Niedotykalny”. Przeł. Hanna Pustuła. Znak, Kraków 20100[/i]

„Och, kowboje i Indianie, moja droga; kowboje i Indianie – tłumaczy nagabującej go biografce. I jeszcze dodaje: – I z nienawiści do Ameryki, oczywiście. (...) Musi pani zrozumieć, że wizja Europy pod amerykańską okupacją wielu z nas wydawała się wówczas nie mniej przerażająca niż ewentualne zwycięstwo Niemców”.

Proste, prawda? Nieprawda. W książce Johna Banville’a nic nie jest proste, a „Niedotykalny” nie jest zwykłym opisem motywów „pożytecznych idiotów”, od których roiło się w zachodniej Europie przed wojną („Nie szpiegowałem dla Rosjan – mówi główny bohater w innym miejscu. – Robiłem to dla Europy. O wiele powszechniejszego Kościoła”). „Niedotykalny” to połączenie fascynującej powieści szpiegowskiej, obrazu społeczeństwa brytyjskiego w kluczowym momencie historycznym i opisu rozpadu moralnego człowieka, który chciałby uchodzić za „stoika”, który kłamstwo i zdradę traktuje jako wybór estetyczny, a któremu w miejsce przekonań pozostaje na koniec „garstka podtrzymywanych uparcie zaprzeczeń”.

Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”