Wojna i grabież

Podczas niedawnej dyskusji na temat „Złotych żniw" Jana Tomasza Grossa właściwie nikt się nie spierał co do podstawowych faktów

Publikacja: 29.04.2011 20:00

Piotr Zychowicz (znany obecnie jako zdrajca Polski)

Piotr Zychowicz (znany obecnie jako zdrajca Polski)

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Nagromadzone przez publicystę drastyczne relacje opisujące brutalne postępowanie polskich chłopów wobec Żydów były w większości prawdziwe. Rzeczywiście, część naszych rodaków podczas okupacji zachowywała się wobec współobywateli wyznania mojżeszowego haniebnie.

Problem zaczynał się, gdy Gross przechodził do wniosków. Pomijając już obłędne uogólnienia autora „Złotych żniw" (np. że mordowanie Żydów było w okupowanej Polsce rodzajem powszechnie akceptowanego narodowego sportu), sprzeciw wywoływał sposób, w jaki wyjaśniał on te patologiczne zachowania. Otóż, zdaniem Grossa, polskimi chłopami kierowały endecki antysemityzm oraz kościelny antyjudaizm.

Adwersarze Grossa wskazywali, że przyczyna była znacznie bardziej prozaiczna. Ludzie, którzy okradali i zabijali Żydów, na ogół prymitywni, niepiśmienni chłopi, działali z niskiej pobudki, jaką była chciwość. W warunkach wojennego zezwierzęcenia ludzie ci, aby się wzbogacić, gotowi byli na każdą podłość.

 

Dyskusja ta przypomniała mi się, gdy czytałem książkę Piotra Kołakowskiego „Pretorianie Stalina" (Bellona, Warszawa 2011), która traktuje o działalności sowieckich służb specjalnych na terytorium Polski podczas II wojny światowej. Nawiasem mówiąc, jest to jedna z najważniejszych monografii ostatnich lat i w najbliższym czasie poświęcę jej więcej miejsca. Na razie jednak tylko jeden fragment dotyczący sytuacji na granicy sowiecko-niemieckiej wiosną 1940 roku.

Otóż NKWD w obliczu masowych migracji między polskimi strefami okupacyjnymi zdecydowało się na uszczelnienie linii demarkacyjnej. Użyto do tego klasycznych środków: zaorane pasy ziemi, zwoje drutów kolczastych, dodatkowe strażnice i wzmożone patrole. Sowieckie służby zastosowały jednak również środki niekonwencjonalne: wyznaczyły nagrodę 50 rubli dla polskich chłopów, którzy wydadzą im przekradających się kurierów i żołnierzy podziemia.

Efekt? Prawdziwe złote żniwa na granicy niemiecko-sowieckiej. Na przykład niejaki Wincenty Krawczyk ze wsi Siemieżyce, gmina Wołowiczowce, doniósł bolszewikom na trzech przekraczających granicę oficerów. Wszyscy zostali aresztowani. Jan Romańczuk z Kolonii Bubiszki wydał zaś innego oficera, który został na miejscu zastrzelony. Jeden ze świadków tych wydarzeń tak opisywał później swoje przeżycia:

„W dniu 15 V 1940 roku opuściliśmy Białystok, kierując się ku granicy. Przewodnik zawiódł i wpadliśmy w ręce straży granicznej. Wydała nas dziewczynka – pastuszka (Polka), która pasąc bydło w lesie, spostrzegła nas i widocznie dała znać rodzicom, którzy zawiadomili straż graniczną. Już będąc aresztowanym, widziałem na posterunku wieśniaka – Polaka, któremu sowiecki lejtnant dawał pieniądze, a on tłumaczył, że za tyle złapanych ludzi jest to za mało".

Nie trzeba chyba dodawać, że w większości przypadków los wydanych Polaków był tragiczny. Przetrwali tylko ci, którzy byli na tyle odporni, by doczekać w obozie koncentracyjnym do lata 1941 roku i amnestii ogłoszonej po podpisaniu paktu Sikorski  – Majski.

Jak jednak wyjaśnić zjawisko wydawania tych ludzi przez chłopów? Gdyby stosować metodę Jana Tomasza Grossa, należałoby stwierdzić, że denuncjatorzy kierowali się wyssanym z mlekiem matki antypolonizmem i tradycyjnym antykatolicyzmem. Szkopuł w tym, że sami byli Polakami i katolikami. Pozostaje więc tylko jedno wytłumaczenie – łatwo zarobione 50 rubli.

Czy się to Grossowi i jego wielbicielom podoba, czy nie, dla bandyty narodowość ofiary nie ma najmniejszego znaczenia. Uciekający z gett Żydzi nie ginęli z rąk polskich chłopów dlatego, że byli Żydami, ale dlatego, że istniało prawdopodobieństwo, iż mają przy sobie gotówkę lub kosztowności. Gdyby na ich miejscu w lasach GG błąkali się wyjęci spod prawa Francuzi, Amerykanie czy polscy oficerowie, spotkałby ich dokładnie ten sam los.

Nagromadzone przez publicystę drastyczne relacje opisujące brutalne postępowanie polskich chłopów wobec Żydów były w większości prawdziwe. Rzeczywiście, część naszych rodaków podczas okupacji zachowywała się wobec współobywateli wyznania mojżeszowego haniebnie.

Problem zaczynał się, gdy Gross przechodził do wniosków. Pomijając już obłędne uogólnienia autora „Złotych żniw" (np. że mordowanie Żydów było w okupowanej Polsce rodzajem powszechnie akceptowanego narodowego sportu), sprzeciw wywoływał sposób, w jaki wyjaśniał on te patologiczne zachowania. Otóż, zdaniem Grossa, polskimi chłopami kierowały endecki antysemityzm oraz kościelny antyjudaizm.

Adwersarze Grossa wskazywali, że przyczyna była znacznie bardziej prozaiczna. Ludzie, którzy okradali i zabijali Żydów, na ogół prymitywni, niepiśmienni chłopi, działali z niskiej pobudki, jaką była chciwość. W warunkach wojennego zezwierzęcenia ludzie ci, aby się wzbogacić, gotowi byli na każdą podłość.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą