Warszawskie defilady

Publikacja: 14.05.2011 01:01

Najwspanialszą uroczystością, jaką pamiętam, był pogrzeb Marszałka Piłsudskiego. Pisałem o tym kiedyś w obrazku „Na Wawel". Piłsudski był najdostojniejszym Polakiem, który odszedł za mojego życia. A przecież widywałem go z bardzo daleka na rewii wojsk 3 maja na placu Piłsudskiego. Słońce świeci, stoję na niemal dziś nieistniejącej (125 m!) ulicy Ossolińskich. Daleko, przed pomnikiem Księcia Józefa, dziadek na koniu. Galowe mundury oficerów, równe szeregi. Kilka metrów ode mnie – lance z proporczykami ustawione w kozioł. Pułk szwoleżerów przejeżdża przed trybuną honorową, prezentując sztandar. Patos, rytuał, ale i kolorowe święto. W kontraście – zawsze ponura i zimna rocznica odzyskania niepodległości 11 listopada. O tyle tylko wesoła, że to dzień moich urodzin.

Ciekawe, skąd się wzięła nazwa „rewia" w odniesieniu do wojska? Może to na cześć Wieniawy, który lubił otaczać się artystami kabaretu i przyjaźnił się na przykład z Dymszą oraz Pogorzelską? A może nie.

O ile 3 maja świętowano na placu Piłsudskiego, o tyle 11 listopada defilada odbywała się na Polu Mokotowskim. Jest tam jeszcze kopczyk, gdzie na trybunce stał Marszałek. Nawet po śmierci odbierał stamtąd ostatnią defiladę. Potem przeglądy wojsk odbywały się w pobliżu placu Na Rozdrożu. Żołnierze chodzili ósemkami – szeregi wydawały się liczniejsze. Nawet Hitler wybrał to miejsce na defiladę, kiedy zajął Warszawę.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”