Dla każdej z bohaterek wspinanie oznaczało coś innego. Pasja taternicka Heleny Dłuskiej była odpowiedzią na samotność. Im bardziej nie radziła sobie z codziennością, tym częściej można ją było spotkać w górach. Wanda Jeromin w Tatrach czuła się wolna: fascynowały ją, a czasem przerażały. Zofię Radwańską w górach uwodziły spokój i surowe piękno. Dla Jadwigi Honowskiej wspinaczka była rodzajem logicznej zabawy, której nigdy nie miała dość. Za to Lidia Skotnicówna nie brała pod uwagę, że coś może być dla niej zbyt trudne, chciała wspinać się z najlepszymi.