Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 21.04.2012 01:00 Publikacja: 21.04.2012 01:01
Scott Adams (po prawej). Kubki, kalendarze, gry i wszelkie inne „dilbertowe” gadżety to dziś potężny biznes
Foto: Associated Press
Są u Adamsa (i w życiu)?szefowie, których głupota dorównuje tylko ich nadęciu, są irytujący koledzy i koleżanki, z którymi niby żyć powinno się lżej, bo wspólna niedola łączy, lecz którzy dokładają do biurowego piekła własne bęcwalstwa i neurozy. Są nieznośnie nudne narady, konferencje i zebrania, są specjaliści od marketingu uważający, że nie mają czego promować, bo produkt jest do niczego, i specjaliści od produkcji sądzący, że marketingowcy nie byliby w stanie sprzedać nawet wody na Saharze. No i kto nie zgodziłby się z twierdzeniem: „zewnętrzni konsultanci są wiarygodni, bo nie są na tyle głupi, by pracować w twojej firmie".
W tym szalonym miejscu najbardziej chore pomysły i postacie wydają się na miejscu. Nie dziwi więc dinozaur imieniem Bob propagujący wegetarianizm, Śmieciarz filozof w najlepszej tradycji szekspirowskiego grabarza z „Hamleta" ani nawet fikcyjne wschodnioeuropejskie państwo Elbonia, w którym tępi tubylcy wystrzeliwują satelity kosmiczne za pomocą dużej procy. (Demonicznego szefa HR – Catberta – nie zaliczam do pomysłów chorych, bo zbyt wielu podobnych spotkałem w prawdziwym życiu).
Trudne wesołego początki"
Skoro w świecie Dilberta wszystko jest nienormalne, to można w ten weekend obchodzić nieokrągłą i kulawą rocznicę jego debiutu – pierwszy pasek ukazał się 16 kwietnia 1989 r., a więc 23 lata temu. Wówczas był to zupełnie inny komiks. Kreska Scotta Adamsa była jeszcze dość rozchwiana i delikatna, nic też nie zapowiadało przeboju biurowego. Pierwsze paski o Dilbercie (któremu od razu towarzyszył dużo mądrzejszy od niego i sarkastycznie nastawiony do życia pies) wyglądały raczej na skrzyżowanie „Fistaszków" Charlesa Schultza, „Garfielda" Jima Davisa i psychodelicznych rysunków Gary'ego Larsona o naukowcach. Inżynier Dilbert ukazany był jako cymbał-pechowiec pracujący nad odjechanymi wynalazkami, które oczywiście zawsze pakują go w kłopoty. Relacje między psem Dogbertem a Dilbertem mocno przypominały te łączące kota Garfielda i jego właściciela. Do inspiracji „Fistaszkami" z kolei Scott Adams przyznaje się sam – pytany w wywiadach, czy nie przeszkadzają mu liczni naśladowcy, odpowiada, że sam „pożyczył" pomysł paska o właścicielu gadającego psa właśnie z kreacji Charlesa Schultza (tam mieliśmy Charliego Browna i jego filozofującego psa imieniem Snoopy).
Tamte trudne czasy dawno minęły. Dziś Scott Adams jest megagwiazdą. Komiksy o Dilbercie trafiły do gazet niemal 70 krajów całego świata i przełożono je na ponad 20 języków, ukazują się też w wyborach książkowych. Stały się również podstawą poradników biznesowych, takich jak znana i u nas „Zasada Dilberta". wyprodukowano także dwie wersje serialu animowanego. Językoznawcy skrzętnie odnotowują też to, jak dzięki slangowi z „Dilberta" zmienia się współczesna amerykańska angielszczyzna (wśród wielu zwrotów, które weszły do powszechnego użytku, jest m.in. „to jest na mojej liście"). Natomiast chyba najdziwniejszą kontrybucją Adamsa w życie współczesnej Ameryki było założenie firmy Scott Adams Foods, Inc, która produkowała Dilberito – wegetariańskie burrito zawierające witaminy i składniki mineralne. Jak wyjaśnił rysownik „New Yorkerowi", „okazało się, że ludzie nie są zainteresowani byciem zdrowymi, więc wyleciałem z interesu".
Polityka nad Sekwaną to dziś pole eksperymentów, w tym wciągania do władzy partii dotąd izolowanych. Efekt – woj...
Gdy polscy biskupi uznali, że święty spokój i instytucjonalny biznes są ważniejsze niż uczciwość, sprawiedliwość...
Za Gierka był Hermaszewski, za Tuska jest Uznański-Wiśniewski. Drugi Polak w kosmosie! Ho, ho, ho! Miś na skalę...
Kiedyś Ameryka była dla Irańczyków obietnicą wolności i dobrobytu. Dziś Amerykanie bombardują instalacje nuklear...
Możemy mieć już tylko jedną, ostatnią przewagę nad sztuczną inteligencją.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas