Jak zwykle przed Nowym Rokiem nasłuchaliśmy się, ile to się zmieni w naszym życiu, jakie nadchodzą rewolucje. Niektórzy się mocno rozpędzili i zapowiadali koniec świata jeszcze przed Bożym Narodzeniem, inni straszyli totalnym upadkiem światowego porządku, jeszcze inni zapowiadali technologiczny przełom, który całkowicie odmieni nasze przyzwyczajenia...
To oczywiste, że następny rok będzie inny od poprzedniego, bo każdy kolejny jest inny. Ale tylko dzieci naprawdę wyobrażają sobie, że wraz z wybiciem północy w sylwestra zacznie się całkiem nowe życie. Jedyne, do czego trzeba będzie się przyzwyczaić, to data z innym rokiem na końcu... Ale co to za rewolucja? Przecież codziennie zmienia się przynajmniej jedna cyferka w datowniku. Wraz z 1 stycznia 2013 ani bezrobocie nie wzrośnie gwałtownie, ani narody nagle nie zbuntują się przeciw swoim rządom, ani ludzie na pstryknięcie palcami nie zamienią się w cyborgi, gotowe przyjmować informacje wyłącznie za pośrednictwem elektronicznych łączy.
Na całym bożym świecie, na którym żyjemy, niemal nic nie zmienia się nieoczekiwanie i błyskawicznie. Nawet we współczesnych czasach, w których – jak nam się czasem wydaje – wszystko gna i pędzi. Naprawdę ważne rzeczy zmieniają się powoli, stopniowo. I – co najważniejsze – nie sposób odgadnąć, w jakim kierunku.
Zapaść ekonomiczna świata w 2013 roku się nasili? Możliwe, ale jednocześnie widzimy przecież coraz więcej przejawów przezwyciężania kryzysu, choćby w USA, które przecież, jako najsilniejsza gospodarka, mogą pociągnąć za sobą innych. Unia Europejska zamieni się w jedno państwo? Możliwe, ale równie dobrze może się rozpaść i nietrwałe „europejskie państwo" budować będzie tylko skłócona unijna resztówka, podczas gdy większość narodów wybierze powrót do pełniejszej suwerenności. Nie ma bowiem żadnej prawidłowości, żadnego jednoznacznego kierunku, w którym idzie świat.
Pamiętam polską debatę z lat 90., gdy wmawiano nam, iż znamionami cywilizacyjnego postępu, który z czasem dotrze także do Polski, są holenderska polityka narkotykowa, szwedzkie państwo dobrobytu oraz francuski model swobód obyczajowych. Nasz kraj występował wtedy jako przykład ciemnogrodu zakonserwowanego przez komunizm, który pod wpływem otoczenia w końcu dogoni Zachód. Zmiany miały być nieuniknione...