Światło Jakuba Karpińskiego

Badacz, pisarz, człowiek wielkiej odwagi. Gdyby żył, miałby dziś zaledwie 73 lata

Publikacja: 11.05.2013 01:01

Światło Jakuba Karpińskiego

Foto: Plus Minus, Witold Jarosław Szulecki Witold Jarosław Szulecki

Red

Należał do pierwszych „niepokornych", odegrał dużą rolę w proteście marca 1968 r. Usunięty z Uniwersytetu, został skazany na więzienie w procesie „taterników". W więzieniu napisał podręcznik metodologii nauk społecznych.

Urodzony w 1940, zmarły przed dziesięciu laty Jakub Karpiński już za życia był legendą. Studiował, a potem pracował na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Warszawskiego w latach 1958–1968, złotych latach warszawskiej filozofii i socjologii. Mógł studiować u wielkich uczonych – filozofię u Kazimierza Ajdukiewicza, Janiny Kotarbińskiej i Władysława Tatarkiewicza, a socjologię u Stanisława i Marii Ossowskich, także u Stefana Nowaka, wybitnego badacza społecznego.

Po wyjściu z więzienia, pozbawiony możliwości zatrudnienia, pozostawał w cichym związku z Instytutem Socjologii UW. W 1978 r. obronił tu doktorat. Już wcześniej, jako „Marek Tarniewski", zajął się pisarstwem politycznym i historycznym.

W tym samym roku otrzymał paszport na Zachód. Do Polski wrócił w 1997 r., w osiem lat po upadku ustroju komunistycznego. Na emigracji pisał dla kraju – książki, eseje, analizy polityczne, przemycane do Polski i powielane w drugim obiegu. Swoim imponującym dorobkiem w tej dziedzinie Karpiński zasłużył się sprawie odzyskania wolności, jak myślę, bardziej niż którykolwiek socjolog polski. Wrócił na czekające na niego miejsce w Uniwersytecie Warszawskim, dalej uczył i intensywnie pisał, został wybrany na senatora UW. Za zasługi dla demokracji i niepodległości otrzymał w 2006 r. wysoki Order Odrodzenia Polski. Pośmiertnie.

Gdy gaśnie przedwcześnie ktoś, od kogo biło światło, pozostaje ono widoczne przez cały czas, w którym „powinno" trwać jego życie. Ludzie mają wrażenie, że tak naprawdę to on nie umarł, że żyje wśród nich. To właśnie przypadek Karpińskiego. Jego światło ma wiele promieni.

Nieposłuszny w myśleniu

W myśleniu o nauce Karpiński był pozytywistą, wychowankiem lwowsko-warszawskiej szkoły filozoficznej. Jego pozytywizm nie był doktrynalny. Wyraził go słowami Władysława Witwickiego: „Powiedz, co rozumiesz przez każdy mętny, sporny wyraz, a jeśli go nie rozumiesz, to nie udawaj, że go rozumiesz. Wierzysz naprawdę w to, co piszesz, czy tylko tak udajesz? Połóż argument na stole. Będziemy je ważyli w ciszy, w jasnem świetle rozumu i sumienia. Argument to nie wrzask, tylko widoma jasna prawda. Jedna dla wszystkich dorosłych". Za Ajdukiewiczem taki pozytywizm Karpiński uznawał za postać antyirracjonalizmu i przypisywał mu dużą rolę jako „odtrutce na głoszony oficjalnie marksizm". Prace Karpińskiego są wzorem jasnego myślenia, argumentowania i uprawiania nauki w taki sposób, aby spory można było rozstrzygać.

Dziś oficjalnego marksizmu już nie ma, ale podejście Karpińskiego jest metodą eliminacji z debat naukowych ideologii i mętnych spekulacji oraz sposobem wyciszenia „wrzasku" debat publicznych. „Połóż argumenty na stole"...

Od Ossowskiego Karpiński przyjął zasadę nieposłuszeństwa w myśleniu. „Na tym polega służba społeczna [pracownika naukowego], aby pełniąc swe zawodowe powinności, nie był w myśli posłuszny – pisał Ossowski w latach pięćdziesiątych. Pod tym względem nie wolno mu być posłusznym ani synodowi, ani komitetowi, ani ministrowi, ani cesarzowi, ani Panu Bogu". Zasadę nieposłuszeństwa w myśleniu naukowym Karpiński rozciągał poza myślenie i poza naukę – na działanie publiczne. To był człowiek, który nie kłaniał się okolicznościom i nie rozglądał się za tym, co powiedzieli inni. Jak szedł po schodach, to wiadomo było, czy idzie w górę czy na dół.

Zasada ta bynajmniej nie straciła na aktualności. Dalej nakazuje sprzeciw wobec lokalnych bożków oraz sezonowych autorytetów – w nauce i gdzie indziej. Rzuca wyzwania poprawnościom, ale nie tylko głównego nurtu, bo i własnego środowiska. Nakazuje odwagę przeciwstawiania się wyobrażeniom zbiorowym, społecznie obowiązującym stereotypom i dogmatom. Tylko odważne wyrażanie własnych poglądów czyni życie społeczne transparentnym.

Karpiński wierzył w siłę słowa. W swoim „wyjaśnieniu" wygłoszonym w procesie taterników w 1970 r. tak mówił: „Wśród rozmaitych środków oddziaływania na ludzi można wyróżnić słowo i żelazo, perswazję i siłę. Przeciwstawienie wzajemne tych środków odegrało w historii ludzkości niemałą rolę. Słowo niejeden raz chciano wypalić żelazem, wyplenić mieczem oraz otoczyć kratami" (tu przerwał mu prokurator). W ponad 30 lat późnej, pod sam koniec życia Karpińskiego, Jerzy Jedlicki, inny „niepokorny", powiedział, że Jakub przebił głową mur, „mur runął, a głowa została". Karpiński walił w mur książkami, książki to przecież nie przedmioty, nawet nie wydrukowane słowa, to idee, znaczenia tych słów. A jednak.

Życie Jakuba Karpińskiego, pozytywistycznego romantyka, uczy wytrwałości w działaniu publicznym, wiary w siłę słowa i skuteczność pracy u podstaw. Po zmianie 1989 r. inteligencja w Polsce abdykowała, uznała swe społeczne powinności za wypełnione i zajęła się swoją własną pomyślnością. Każdy, kto widzi rzeczy jasno, musi przyznać, że zrobiła to przedwcześnie i że w Polsce wciąż jest miejsce na intelektualną pracę nad przebudową zarówno instytucji publicznych, jak i społeczeństwa.

Portret Lewiatana

O sobie jako badaczu komunizmu i pisarzu politycznym Karpiński mówił skromnie: „próbowałem na wiele sposobów opisywać Lewiatana". W napisanej jeszcze w PRL pionierskiej książce „Ustrój komunistyczny w Polsce" opisał logikę tego systemu. Dał teoretyczny opis dyktatorskiej władzy partii komunistycznej, która sama nazwała się robotniczą, a swoją rolę – tylko kierowniczą. Pokazał, jak państwo komunistyczne naprawdę działa poprzez swoje „aparaty", a nie jak się przedstawia, ideologię zastąpił analizą ideologii, a wyobrażenia – faktami. Najciekawsze, że były to fakty jawne, a nie wydobyte z tajnych archiwów.

Ta książka jest lekcją uprawiania historii faktycznej oraz analizy politycznej. Patrz, jak system działa, a nie czytaj jego ideologów i nie słuchaj jego nawet utytułowanych rzeczników. Pamiętaj, że każdy system, każda instytucja same wytwarzają informacje, które dociekliwemu umysłowi pozwalają ujawnić ich prawdziwą naturę!

Jakub Karpiński miał niepowtarzalny styl – bycia i wypowiedzi. Szanował ludzi i szanował słowo – mówił o tym, na czym się zna, i to, o czym był przekonany. Myśli swoje wypracowywał – formułował je zwięźle i celnie, a najzwięźlej ujął samą zasadę zwięzłości: „Im krócej, tym lepiej". Cenił sobie intelektualny dowcip. Jak wiadomo, jedna z tzw. tez dialektyki głosi, że „ilość przechodzi w jakość". Karpiński ją rozmnożył: najczęściej ilość przechodzi w inną ilość, czasem jakość przechodzi w ilość, a bywa że jakość przechodzi w inną jakość. I już, jak w „Pani Twardowskiej" z jednej tezy mamy cztery! Wróciwszy na Uniwersytet, Jakub nie żałował siebie studentom, miał do nich stosunek trochę ojcowski. Ci odwdzięczali mu się sympatią i atencją.

Warto myśleć o Karpińskim jako o pisarzu dziś, gdy wzbiera fala tekstów pośpiesznie pisanych na „punkty" i stopnie oraz medialnych wypowiedzi naukowców nazbyt często wykraczających poza granice ich znawstwa. Warto też myśleć o nim jako nauczycielu, gdy macdonaldyzacja uniwersytetów zostawia coraz mniej miejsca na nieszablonowe relacje między profesorami a studentami.

Jakub Karpiński był człowiekiem osobistej dzielności. Okazywał ją od początku – od protestów marca 1968 i procesu „taterników" do końca – do walki z chorobą.

Taka dzielność i takie wzory dzielności będą zawsze potrzebne.

Autor jest profesorem w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Ostatnio opublikował „Obrazy z życia socjologii w Polsce". 17 maja 2013 r. w Warszawie odbędzie się konferencja naukowa „Idee i metoda. Jakub Karpiński: socjolog, historyk, opozycjonista". Konferencję organizują Instytut Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego i Polskie Towarzystwo Socjologiczne. Miejsce: Biblioteka UW, ul. Dobra 56/66, sala 316 . Początek 11.00. Program, zob. www.pts.org.pl

Należał do pierwszych „niepokornych", odegrał dużą rolę w proteście marca 1968 r. Usunięty z Uniwersytetu, został skazany na więzienie w procesie „taterników". W więzieniu napisał podręcznik metodologii nauk społecznych.

Urodzony w 1940, zmarły przed dziesięciu laty Jakub Karpiński już za życia był legendą. Studiował, a potem pracował na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Warszawskiego w latach 1958–1968, złotych latach warszawskiej filozofii i socjologii. Mógł studiować u wielkich uczonych – filozofię u Kazimierza Ajdukiewicza, Janiny Kotarbińskiej i Władysława Tatarkiewicza, a socjologię u Stanisława i Marii Ossowskich, także u Stefana Nowaka, wybitnego badacza społecznego.

Po wyjściu z więzienia, pozbawiony możliwości zatrudnienia, pozostawał w cichym związku z Instytutem Socjologii UW. W 1978 r. obronił tu doktorat. Już wcześniej, jako „Marek Tarniewski", zajął się pisarstwem politycznym i historycznym.

W tym samym roku otrzymał paszport na Zachód. Do Polski wrócił w 1997 r., w osiem lat po upadku ustroju komunistycznego. Na emigracji pisał dla kraju – książki, eseje, analizy polityczne, przemycane do Polski i powielane w drugim obiegu. Swoim imponującym dorobkiem w tej dziedzinie Karpiński zasłużył się sprawie odzyskania wolności, jak myślę, bardziej niż którykolwiek socjolog polski. Wrócił na czekające na niego miejsce w Uniwersytecie Warszawskim, dalej uczył i intensywnie pisał, został wybrany na senatora UW. Za zasługi dla demokracji i niepodległości otrzymał w 2006 r. wysoki Order Odrodzenia Polski. Pośmiertnie.

Gdy gaśnie przedwcześnie ktoś, od kogo biło światło, pozostaje ono widoczne przez cały czas, w którym „powinno" trwać jego życie. Ludzie mają wrażenie, że tak naprawdę to on nie umarł, że żyje wśród nich. To właśnie przypadek Karpińskiego. Jego światło ma wiele promieni.

Nieposłuszny w myśleniu

W myśleniu o nauce Karpiński był pozytywistą, wychowankiem lwowsko-warszawskiej szkoły filozoficznej. Jego pozytywizm nie był doktrynalny. Wyraził go słowami Władysława Witwickiego: „Powiedz, co rozumiesz przez każdy mętny, sporny wyraz, a jeśli go nie rozumiesz, to nie udawaj, że go rozumiesz. Wierzysz naprawdę w to, co piszesz, czy tylko tak udajesz? Połóż argument na stole. Będziemy je ważyli w ciszy, w jasnem świetle rozumu i sumienia. Argument to nie wrzask, tylko widoma jasna prawda. Jedna dla wszystkich dorosłych". Za Ajdukiewiczem taki pozytywizm Karpiński uznawał za postać antyirracjonalizmu i przypisywał mu dużą rolę jako „odtrutce na głoszony oficjalnie marksizm". Prace Karpińskiego są wzorem jasnego myślenia, argumentowania i uprawiania nauki w taki sposób, aby spory można było rozstrzygać.

Dziś oficjalnego marksizmu już nie ma, ale podejście Karpińskiego jest metodą eliminacji z debat naukowych ideologii i mętnych spekulacji oraz sposobem wyciszenia „wrzasku" debat publicznych. „Połóż argumenty na stole"...

Od Ossowskiego Karpiński przyjął zasadę nieposłuszeństwa w myśleniu. „Na tym polega służba społeczna [pracownika naukowego], aby pełniąc swe zawodowe powinności, nie był w myśli posłuszny – pisał Ossowski w latach pięćdziesiątych. Pod tym względem nie wolno mu być posłusznym ani synodowi, ani komitetowi, ani ministrowi, ani cesarzowi, ani Panu Bogu". Zasadę nieposłuszeństwa w myśleniu naukowym Karpiński rozciągał poza myślenie i poza naukę – na działanie publiczne. To był człowiek, który nie kłaniał się okolicznościom i nie rozglądał się za tym, co powiedzieli inni. Jak szedł po schodach, to wiadomo było, czy idzie w górę czy na dół.

Zasada ta bynajmniej nie straciła na aktualności. Dalej nakazuje sprzeciw wobec lokalnych bożków oraz sezonowych autorytetów – w nauce i gdzie indziej. Rzuca wyzwania poprawnościom, ale nie tylko głównego nurtu, bo i własnego środowiska. Nakazuje odwagę przeciwstawiania się wyobrażeniom zbiorowym, społecznie obowiązującym stereotypom i dogmatom. Tylko odważne wyrażanie własnych poglądów czyni życie społeczne transparentnym.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą