Minęło 15 lat od zgonu Poety. Wielu krytyków uważa, że okres tuż po śmierci twórcy jest „czasem czyśćca" – czyli zmniejszonego zainteresowania, jeśli nie przykrego zapomnienia. Z dziełem Zbigniewa Herberta dzieje się jednak coś przeciwnego. Dzięki miłującym go redaktorom (głównie Barbarze Toruńczyk i Ryszardowi Krynickiemu) ukazała się drukiem nieznana – a ogromna! – spuścizna, która poważnie uzupełnia dotychczasowe dzieło Herberta. Wyszły wiersze rozproszone i niepublikowane, których jest niemal drugie tyle co drukowanych (w tym erotyki dedykowane Halinie Misiołkowej – wielkiej miłości Poety z czasów młodości). Z innych dzieł literackich – „prywatna mitologia" („Król mrówek") i eseje o starożytnej Grecji i Rzymie („Labirynt nad morzem") oraz dwa tomy utworów rozproszonych („Mistrz z Delft" oraz „Głosy Herberta"). Jeśli dodamy do tego gruby tom drobnych utworów i artykułów zamieszczonych w czasopismach („Węzeł gordyjski" – świetna praca Pawła Kądzieli) oraz wywiadów („Herbert nieznany. Rozmowy") – to musimy przyznać, że obraz różnorodnej twórczości Herberta został mocno poszerzony.
Opublikowano także albumy z rysunkami Poety – „Apostoł w podróży służbowej. Prywatna historia sztuki Zbigniewa Herberta" (J.M. Ruszar, 2006), „Podróże Pana Cogito" (Dorota Pieńkowska, 2008) i „Znaki na papierze" (Henryk Citko, 2008), które ukazują ważną cechę metody pracy nad esejami, to znaczy system rysunkowych notatek przygotowujących powstanie tekstów o dziełach sztuki i podróżach. Jeśli dodamy do tych pozycji dziewięciotomowy (dotychczas) zbiór korespondencji, to widać, jak pełna była szuflada Poety i jak liczne skarby zawiera zdeponowane w Bibliotece Narodowej archiwum, które notabene od 2009 roku posiada ogólny katalog.
Ukazał się też pierwszy tom biografii Herberta doprowadzony do roku 1945. Dzieło Rafała Żebrowskiego, siostrzeńca Poety, jest niezwykle cenne, ponieważ autor łączy wiedzę rodzinną i osobistą z kompetencjami zawodowego historyka. Lawinowo rośnie liczba prac naukowych poświęconych twórczości autora „Elegii na odejście". Dodajmy do tej statystyki dziesięć specjalnych dodatków w „Rzeczpospolitej", a będziemy mieli obraz naukowej i publicystycznej pasji, jaką wzbudza Poeta.
Ingarden i Elzenberg
Obecnie wiersze Herberta czyta się bardziej egzystencjalnie i metafizycznie. Jest to wyraźna zmiana potrzeb czytelniczych i zainteresowań badawczych, zapewne związana z odzyskaniem niepodległości i powolnym uwalnianiem się od komunistycznej traumy. Myśl filozoficzna to inspiracja ważna, a dla wczesnej twórczości Herberta kluczowa, z czego sam autor zdawał sobie doskonale sprawę. Poświadczenie tego faktu odnajdujemy w korespondencji z Henrykiem Elzenbergiem, w której mowa o literackich sposobach spożytkowania filozofii. Literatura często karmi się innymi dziedzinami – casus Herberta nie jest czymś odosobnionym – ale spożytkowanie myśli filozoficznej przez Herberta ma wymiar niezwykły. Odmienność postawy autora „Struny światła" polega na tym, że prezentuje filozoficzne podejście do problemów, a nie tylko karmi się tekstami filozofów. Jak wynika z rozmowy ze Zbigniewem Taranienką, Poeta miał świadomość odrębności oraz ciągłości swej postawy: „Nie zgadzam się z profesorem Tatarkiewiczem – choć go uwielbiam – kiedy twierdzi, że »filozofowa-nie« w poezji jest czymś ułomnym. To tylko prawda częściowa, wydaje mi się, że »filozofowanie« w poezji przypomina refleksję pierwotną, jak na przykład wczesnych myślicieli jońskich. W tych wypadkach aparat pojęciowy nie jest rozbudowany, natomiast większa jest waga intuicji filozoficznej. [...] To, co interesuje mnie teraz w filozofii, a także intereso-wało dawniej, określiłbym jako »przeżycie filozoficzne«; nie punkt dojścia, ale napięcie emocjonalne, znane także odkrywcom w dzie-dzinie nauk ścisłych przed ostatecznym rozwiązaniem, to szczegól-ne spięcie woli, myśli i uczucia, gdy zbliżamy się – albo tak nam się zdaje – do wydarcia tajemnicy" – mówił.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że Poeta studiował u wybitnych filozofów swoich czasów: Ingardena i Elzenberga. Wpływ tego pierwszego uczonego jest zresztą moim odkryciem, co z dumą podkreślam, ponieważ dotychczas zauważano wyłącznie „Mistrza Henryka". Tymczasem epistemologia Herberta ugruntowała się w filozofii Ingardena, co widać zwłaszcza w pierwszych tomach Poety przesiąkniętych fenomenologicznym ujęciem rzeczywistości.
Poeta metafizyczny
W świecie Herberta nie istnieje działanie bez etyki ani czyn bez odpowiedzialności moralnej, co oznacza między innymi, że osiągając jakieś cele, jednocześnie kształtujemy siebie samych. Odpowiedzią Poety na kryzys kultury, a więc kryzys człowieka, była praktyka powrotu do myśli i postaw starożytnych („Dlaczego klasycy") oraz zaprzeczenie teorii, że współczesność to tylko przesilenie, z którego ma się wykluć nowy, lepszy świat, a także nowy, doskonalszy człowiek. Podobnie jak Nietzsche – filozof ważny dla Herberta – autor koncepcji „postawy wyprostowanej" żądał wielkości człowieka możliwej do osiągnięcia dzięki przyjęciu pełnej odpowiedzialności za siebie i historię. Wezwanie to ma miejsce w epoce, kiedy świeckie religie (czyli XX-wieczne ideologie) zwalniają z jednostkowej odpowiedzialności na rzecz posłuszeństwa wodzowi, partii czy grupie.
Autor „Kłopotów małego stwórcy" tym się jednak różnił od autora „Antychrysta", że nie wierzył w tworzenie nowych wartości, lecz „opukiwał" stare. Sprawdzał, w jakim stopniu są one zwietrzałe i które mogą nadal być realizowane z pożytkiem dla charakteru człowieka i dobra wspólnoty. Nie był więc bezkrytycznym wobec przeszłości tradycjonalistą, ale nie lubił „Hunów postępu", a w szczególności sprzeciwiał się rewolucyjnej twórczości i „wykuwaniu nowego człowieka". Doświadczenie hitleryzmu i komunizmu uwrażliwiło go także na językowe manipulacje oraz ideologiczne szachrajstwa.