Myślę czasem: zrozumieć duchowe dylematy naszego inteligenta to tyle, co ogarnąć i opisać przestrzeń rozpostartą pomiędzy dziełem kardynała Wyszyńskiego a dziełem Witolda Gombrowicza" – pisał w 1987 roku Adam Michnik. Jego tekst „Kłopot", z którego pochodzi ten cytat, jest ukrytą konstytucją intelektualną III RP. Rzeczywistość, w której żyjemy, opiera się na wyrażonej przez Michnika sugestii, że projekty Wyszyńskiego i Gombrowicza są przeciwstawne. Że nie da się połączyć tradycji i współczesności, religii i nowoczesności, konserwatyzmu i awangardy.
Alternatywa Michnika
Dzieło kardynała Stefana Wyszyńskiego nie jest jednak prostą negacją dzieła Witolda Gombrowicza, lecz jego kontynuacją i dopełnieniem. Wyszyński nie był wcale naiwnym poczciwcem, bezrefleksyjnie przywiązanym do tradycyjnych form, a Gombrowicz nie był wcale tanim demonem, radośnie niszczącym wszelkie postaci porządku. W istocie obaj żądali od Polaków tego samego: życia świadomego i poważnego, pełnego walki i pracy, odrzucenia odziedziczonych przesądów, podjęcia dziejowego wysiłku stworzenia się na nowo. Celem obu wielkich wychowawców była nowa Polska, tworzona wbrew saskiej tradycji i komunistycznej współczesności. Obaj pragnęli suwerennej Formy polskiej, przyjętej świadomie i z powagą, dającej wolność, tworzącej wspólnotę i nadającej jej moc. Różniło ich ostatecznie to, że jeden z nich znalazł poszukiwaną Formę w religii i tradycji, a drugi nie znalazł jej w ogóle. Obaj jednak doskonale by się zrozumieli, byli bowiem dziećmi tej samej nowoczesności.
III Rzeczpospolita opiera się więc na fatalnym nieporozumieniu. Wybierając Wyszyńskiego przeciwko Gombrowiczowi lub Gombrowicza przeciwko Wyszyńskiemu, dochodzimy do karykatur ich wielkich projektów. Dopóki więc nie ogarniemy na nowo stosunku między dziełem kardynała Stefana Wyszyńskiego a dziełem Witolda Gombrowicza, nie będziemy mogli wyjść z pułapki zastawionej przez Adama Michnika.
Dwudziestego drugiego października 1987 roku Leszek Kołakowski obchodził 60. urodziny. Z tej okazji jego przyjaciele i uczniowie wydali w Londynie książkę zawierającą ofiarowane mu artykuły. Swój tekst nadesłał także Adam Michnik, który dopiero co wyszedł z więzienia. Jego „Kłopot" z perspektywy ćwierćwiecza wydaje się bez mała proroctwem. Wyrażony w nim zwrot intelektualistów w postawie wobec Kościoła zapowiadał sojusz z postkomunistami i projekt polskiego liberalizmu, który na wiele lat określił kształt Trzeciej Rzeczpospolitej.
Michnik w „Kłopocie" dokonał w istocie bardzo prostego zabiegu: zastosował do sytuacji w Polsce w latach 80. pojęcia, które wprowadził Leszek Kołakowski do opisu sytuacji w Polsce w latach 60. Rozróżnienie Kołakowskiego na kapłanów i błaznów, odnoszące się pierwotnie do stalinistów i rewizjonistów, zostało przez Michnika zastosowane do katolików i libertyńskich inteligentów. Dziś – sugerował Michnik – katolicy stoją tam, gdzie kiedyś stali komuniści, laiccy libertyni stoją zaś tam, gdzie zawsze. Tak samo jak kiedyś nie należało ulegać totalitarnej pokusie komunizmu, tak dziś nie wolno ulegać pokusie nawrócenia na katolicyzm. Gdy bowiem inteligent polski „porzuci swój libertyński etos, wyrzeknie się autentyczności na rzecz identyfikacji z Kościołem katolickim", to „Polska pogrąży się w prowincjonalnym nacjonalizmie i odmętach ciemnej, plemiennej nienawiści".
„Kłopot" niósł radykalne przesłanie polityczne. Był to bodaj pierwszy wyraz wielkiej zmiany sojuszy, która doprowadziła do powstania Trzeciej RP. Dla części elit opozycyjnych niebezpiecznym wrogiem wolności przestawał być więdnący komunizm, a stawał się rosnący w siłę katolicyzm. Dzięki tej pojęciowej zmianie możliwy był wiekopomny sojusz między częścią opozycji a częścią władzy. Tuż po publikacji eseju Michnika strona rządowa zaczęła sondować możliwość podjęcia rozmów z konstruktywną opozycją. Dalszą konsekwencją zwrotu były główne dogmaty polskiego liberalizmu – sprzeciw wobec dekomunizacji i lustracji oraz niechęć do wartości w życiu publicznym.