Pułapka na księdza

Głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów" – pisał św. Paweł w Liście do Koryntian.

Publikacja: 01.02.2014 10:00

Dominik Zdort

Dominik Zdort

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

Fascynujące, że minęło ponad dwa tysiące lat, a wyznawcy religii mojżeszowej nadal potrafią się gorszyć istnieniem chrześcijan. Że potrafili się oburzać, iż podczas wojny chrzczono ratowane przed Holokaustem żydowskie niemowlęta. Że twardo walczyli po wojnie o odzyskanie tych dzieci i ich powrót do judaizmu – aby ustrzec je (jak uważają) przed jednym z najcięższych grzechów: bałwochwalstwem (bo tak traktują chrzest i konwersję na chrześcijaństwo).

Ten upór i konsekwencję Żydów doskonale widać w historii ks. Romualda Jakuba Wekslera-Waszkinela, parę dni temu przypomnianej przez TVP Kultura w izraelskim filmie dokumentalnym „Torn" („Rozdarty"). Jakub Weksler był jednym ze wspomnianych żydowskich dzieci, które ocalały z Holokaustu dzięki temu, że zaopiekowała się nimi polska rodzina Waszkinelów. Na chrzcie dostał imię Romuald i o swoim żydowskim pochodzeniu dowiedział się jako dorosły, gdy już od dwunastu lat był kapłanem katolickim.

Poszukując swojej tożsamości, postanowił – gdy przeszedł na emeryturę – pojechać do Izraela i osiedlić się w jednym z kibuców. Film o tym właśnie etapie życia ks. Waszkinela opowiada. Kapłan planuje, że będzie mieszkał i żył na co dzień jak wszyscy inni w kibucu, a w niedzielę będzie jeździł do nieodległego klasztoru na mszę.

Szybko jednak te plany się sypią. Kibuc nie godzi się na to, aby duchowny jeździł odprawiać mszę, ani nawet na to, aby jeździł uczestniczyć w spotkaniach modlitewnych. W ramach wolności sumienia ksiądz, jeśli chce, może w swoim pokoju w niedziele oddawać się medytacjom, jakim tylko ma ochotę. Byle tylko się nie afiszował. I żeby, broń Boże, modląc się przed posiłkiem, w żadnym wypadku nie uczynił znaku krzyża. Oczywiście w myśli może się modlić, jak chce, ale niech z głowy nie zdejmuje jarmułki.

Łagodna, acz stanowcza odmowa jest odpowiedzią na każdą prośbę kapłana, która zmierza ku temu, aby mógł kultywować swoją religię. Ksiądz niby się waha, mówi w pewnym momencie, że nie chodzi mu o katolicyzm (!), ale Chrystusa wyrzec się nie może. I kolejno rezygnuje ze wszystkich swoich oczekiwań w kwestii praktyk religijnych, rozgrzeszając się samemu przed sobą, że przecież nie wyparł się Jezusa... Ale czy rzeczywiście?

Trudno mieć pretensje do Żydów, że w sprawach wiary są tak zasadniczy. Raczej zasługują z tego powodu na podziw i szacunek. Dzięki tak twardej postawie przetrwali w diasporze jako wspólnota religijna i narodowa przez niemal dwa tysiąclecia. Można też próbować zrozumieć, że Romuald Jakub Weksler-Waszkinel tak mocno pragnie odszukać swoje korzenie. Ale mimo to z wielkim smutkiem ogląda się księdza katolickiego tak pokornie wyrzekającego się kolejnych znamion swojej wiary. Tym bardziej że można mieć wrażenie, iż ostatnio to problem nie jednego kapłana, ale całego Kościoła.

Ksiądz wpadł w pułapkę – i nawet trudno powiedzieć, czy zastawili ją na niego rabini z Warszawy, którzy najwyraźniej mieli na niego duży wpływ i przygotowywali go do wyjazdu do Izraela, czy też zastawił ją on sam na siebie, próbując pogodzić swoje żydowskie pochodzenie z chrześcijańskim powołaniem. Co okazuje się niesłychanie trudne, jeśli nie niemożliwe.

O tym są ostatnie sceny filmu. Ksiądz Romuald Jakub Weksler-Waszkinel stara się o obywatelstwo Izraela i dostaje odmowę. Jest katolikiem, a izraelskie Prawo Powrotu uznaje, iż „Żydem jest ten, kto urodził się z matki Żydówki lub dokonał konwersji i nie jest wyznawcą innej religii". Równocześnie Żydem i katolikiem da się być w Polsce, ale nie w Izraelu. Tam wybór jest zero-jedynkowy.

Fascynujące, że minęło ponad dwa tysiące lat, a wyznawcy religii mojżeszowej nadal potrafią się gorszyć istnieniem chrześcijan. Że potrafili się oburzać, iż podczas wojny chrzczono ratowane przed Holokaustem żydowskie niemowlęta. Że twardo walczyli po wojnie o odzyskanie tych dzieci i ich powrót do judaizmu – aby ustrzec je (jak uważają) przed jednym z najcięższych grzechów: bałwochwalstwem (bo tak traktują chrzest i konwersję na chrześcijaństwo).

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą