Aktualizacja: 15.02.2015 14:43 Publikacja: 15.02.2015 00:01
Papież Franciszek zdaje się wierzyć, że Rosji drażnić nie należy
Foto: AFP
Na początku lutego patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl podziękował papieżowi Franciszkowi za jego stanowisko w sprawie wojny na Ukrainie. – Chciałbym z zadowoleniem zauważyć, że sama Stolica Apostolska zawsze zachowywała wyważone stanowisko odnośnie do sytuacji na Ukrainie i unikała jednostronnych ocen, wzywając do rozmów pokojowych i przerwania działań militarnych – mówił podczas spotkania biskupów w Moskwie zwierzchnik Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.
A żeby się przekonać, za co dziękował patriarcha papieżowi, nie trzeba było długo czekać, bowiem już dzień później Ojciec Święty Franciszek wystąpił z mocnym apelem modlitewnym do Ukraińców. Słowa te zawierały zaskakującą, przynajmniej z punktu widzenia geopolitycznego, ocenę konfliktu za naszymi wschodnimi granicami.
„Po raz kolejny moja myśl biegnie ku umiłowanemu narodowi ukraińskiemu. Niestety, sytuacja ulega pogorszeniu i antagonizm się nasila. Módlmy się przede wszystkim za ofiary, wśród których jest bardzo wielu cywilów, i za ich rodziny. Prośmy Pana, aby jak najszybciej zgasił tę straszną bratobójczą przemoc. Ponawiam usilny apel o podjęcie wszelkich możliwych wysiłków, także na szczeblu międzynarodowym, na rzecz wznowienia dialogu, jedynej drogi mogącej przywrócić pokój i zgodę na tej umęczonej ziemi. Bracia i siostry, gdy słyszę słowa »zwycięstwo« albo »klęska«, odczuwam wielki ból, ogromny smutek w sercu. To nie są odpowiednie słowa. Jedynym właściwym słowem jest »pokój«. To jest jedyne odpowiednie słowo. Myślę o was, bracia i siostry Ukraińcy... Pomyślcie, że to jest wojna między chrześcijanami! Wy wszyscy macie ten sam chrzest! Prowadzicie walkę między chrześcijanami. Pomyślcie o tym zgorszeniu. A my wszyscy módlmy się, bo modlitwa jest naszym protestem przed Bogiem w czasie wojny" – mówił Ojciec Święty 4 lutego.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas