Opowieść o za dobrym człowieku

Robert Enke lepiej się czuł, gdy nikt nie stawiał mu wyzwań. Jego depresję pogłębiały powołania do piłkarskiej reprezentacji Niemiec. Ale nie odważył się przyznać do swojej choroby.

Aktualizacja: 28.02.2015 20:16 Publikacja: 27.02.2015 03:00

Opowieść o za dobrym człowieku

Foto: AFP

Co jest najbardziej tragiczne w historii Roberta Enkego?

Ronald Reng: To, że on zrobił wszystko jak należy. Chodził do psychiatry, brał leki, przyznał się sam przed sobą, że ma depresję. Nawet w 2003 roku na chwilę przerwał karierę piłkarską, by poddać się leczeniu. Jego przykład pokazuje, że jest to choroba, która zagraża życiu. Rozmawiając z ludźmi, którzy znali Enkego, dowiedziałem się, że w jego pierwszym klubie Bundesligi, w Borussii Moenchengladbach, było w tym samym czasie aż pięciu zawodników, którzy mieli problemy mentalne. Jego najbliższy przyjaciel Marco Villa miał ataki paniki, na depresję chorował Sebastian Deisler, który musiał przedwcześnie zakończyć karierę także z tego powodu, leki brał Duńczyk Peter Nielsen, a na poważną depresję do dziś cierpi Michael Sternkopf, który przyszedł z Bayernu Monachium. Dla świata wszyscy oni byli jasno świecącymi gwiazdami futbolu.

Nigdy ze sobą o tym nie rozmawiali?

Dopiero po śmierci Roberta. Wiedzieli, że Marco był jego przyjacielem, i zwierzyli mu się ze swoich problemów. Sternkopf przyznał się publicznie do swojej choroby. Był dyrektorem sportowym w trzecioligowym zespole Kickers Offenbach. Doskonale opisał, co oznacza depresja. Z jego stanowiskiem nie była związana żadna presja, ale on był w takim stanie, że nie potrafił wypełnić zwykłego raportu przedmeczowego. Bał się tego. Wielu ludzi sądzi, że Robert cierpiał na depresję z powodu ogromnego napięcia, które odczuwał jako bramkarz w Bundeslidze i reprezentacji. Tymczasem nie jest to prawda. Odczuwanie presji jest sprawą indywidualną. Sternkopf musiał zrezygnować z pracy.

Pierwszy publicznie do depresji przyznał się Deisler.

Tak. Dziwnym trafem było to w tym samym czasie, gdy Enke w 2003 roku przechodził pierwsze poważne załamanie i leczył się klinicznie w Niemczech. Dla niego było to dziwne przeżycie. Z jednej strony obserwował, jak zareaguje społeczeństwo i środowisko piłkarskie, z drugiej pojawiała się niemal zazdrość. On nie odważył się przyznać do swojej choroby, a teraz wszyscy koncentrowali się na Deislerze.

Pozostało jeszcze 87% artykułu

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
„Przyszłość”: Korporacyjny koniec świata
Plus Minus
„Pilo and the Holobook”: Pokojowa eksploracja kosmosu
Plus Minus
„Dlaczego umieramy”: Spacer po nowoczesnej biologii
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Małgorzata Gralińska: Seriali nie oglądam
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Plus Minus
„Tysiąc ciosów”: Tysiąc schematów frajdy
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne