Bogusław Chrabota: Zawsze z głową w dół

Pokolenie head down. Liczą się ciuchy i smartfon. Oczywiście lepiej mieć iPhone'a, bo Samsung ciągle nie jest dostatecznie cool.

Aktualizacja: 18.04.2015 10:28 Publikacja: 18.04.2015 01:01

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Fotorzepa/ Rafał Guz

iPhone to status. Rodzaj szlachectwa, choć nikt z nich tego nie powie wprost, bo obowiązuje zasada, że smartfon to prywatna sprawa. A jednak kto nie ma iPhone'a, ten jest podejrzany, z trochę innego świata. „Ilu z was ma Samsunga?" – pytam 17-letnią córkę. „Może co dziesiąty" – odpowiada. „I co o nich myślicie?". „Nic, to ich sprawa" – odpowiada z przewrotnym uśmiechem.

Kiedyś „intelektualiści" w jej pokoleniu wybierali Blackberry, iPhone'a zostawiając szpanerom. Dziś i oni przeszli na nowe telefony. Dlaczego? Po prostu nikt już nie używa Blackberry, słyszę odpowiedź. Czy czują jakąś nostalgię za dawnym dobrym sprzętem? Taką, jaką była w moim pokoleniu tęsknota za płytą winylową? Bzdura – dowiaduję się. – To tylko kawałek sprzętu. Technologia pędzi tak szybko...

A może słyszeli coś o Nokii? Tak, na uczelniach ekonomicznych. Nokia to przykład zmarnowanego brandu. Fajny case do analizy z odległej i dawno zapomnianej przeszłości. Coś jak nudne i ponure malarstwo gotyckiej Europy zastąpione przez radosny, triumfujący renesans Botticellego, Giorgionego i Rafaela. Nokia to uosobienie prostactwa i banału. Symbol wykluczenia z Facebooka i Instagramu. Nokię kupowali emeryci, mówią fani iPhone'a, jakby rzeczywiście marka tych telefonów pojawiła się jakoś tuż po drugiej wojnie światowej, w późnych latach czterdziestych. Zresztą jakie wtedy kupowano telefony komórkowe, raczej nie wiedzą. Pewnie niemieckie albo francuskie, podpowiada uboga w tym względzie wyobraźnia.

Poza tym jakie to ma znaczenie? Ważny jest dzień dzisiejszy. Mój kontakt z moim kawałkiem sprzętu, pomyśli każdy z nich. Ciuch? Niezbędny. Konieczny kaptur. Kaptur zapewnia intymność komunikacji ze smartfonem. Wtedy, kiedy jest to potrzebne, czyli podczas oglądania zakazanych stron lub prowadzenia poufnych konwersacji. W innym przypadku wystarczy czapka bejsbolowa. Też zrosła się z ich pokoleniem. Podobnie jak trampki marki Converse. Kiedyś mówiło się o młodych, że mają głowy w chmurach. Dziś oczy nerwowo wędrują po zmieniających się jak w kalejdoskopie obrazkach i drobnym maczku tekstu na wyświetlaczu iPhone'a. Trudno się uchronić przed tym nawykiem. Na wyświetlacz spogląda się co chwila. Co minutę, co dwie. A nuż koleś wrzucił coś nowego na fejsa? Trzeba skomentować. Palnąć mu lekkiego hejta albo coś pozytywnego, jak jest w złym humorze. Nie można dołować zawsze i wszędzie. I każdego.

No i trzeba się spieszyć. Jak nie skomentujesz na czas, jesteś wyłączony. Zresztą obrazek może szybko zniknąć. Na fejsie zostaje, ale na takim na przykład Snapchacie trwa tylko kilka sekund. Nie zareagujesz, to znaczy, że jesteś słaby. Nie wyrabiasz się. Nie jesteś online.

Smartfon to przede wszystkim fejs, Instagram i inne takie. Telefon? Wieczorami można długo gadać. Całymi godzinami. Ale w ciągu dnia komunikat musi być krótki. Zdawkowy. „Nie gadaj, tylko napisz" – słychać w metrze. Łatwiej napisać, niż zajmować bliźniego gadaniem. Poza tym gadanie przeszkadza w słuchaniu muzyki, smartfon jest przecież po to, by słuchać muzyki. Ściąga się, co się da i jak się da, i słucha na okrągło. W metrze i w autobusie. W szkole i na ulicy. Na uczelni i bibliotece. iPhone to przecież dziecko iPoda. Tylko te słuchawki bez sensu. Trzeba nosić z sobą. Kiedy się wreszcie doczekamy wszczepianych do ucha głośniczków z Bluetooth, by nie tachać tych słuchawek? Może już za rok? Za dwa? Starzy przestaną się czepiać, że kiedy oni gadają, w uchu masz słuchawki. Będzie można słuchać w szkole, na wykładach, w kościele. Wszystko będzie prostsze. Dziś jeszcze nie jest.

Do czego jeszcze służy smartfon? Trochę do tego, by przejrzeć czasem strony. Przeczytać, co się dzieje. Byle krótko i zwięźle. Kluczem jest dobre zdjęcie. Zainteresuje? Będzie dobrze. Nie zainteresuje, odrzucamy z pogardą. Doda musi pokazać cycki albo nogi. Naga na koniu? Jak mama Madzi. W porzo. Przy okazji dowiemy się, że nagrała nową piosenkę. Można sprawdzić, co za halo. Popek Monster znów pocięty? Więcej krwi? Więc ciekawie. Swoją drogą niezły świr, mówią. Popek przyciąga uwagę, ale mają go za świra. Ni to gość ze świata hip-hopu, ni to z komiksu. Ale jest cool. Przebija się w sieci jak pies Wardęgi. Ale ten pies był lepszy. To lepsza zmyła. Miał jakieś milion odsłon albo więcej. Dokładnie nie wiadomo, ale od cholery.

Gry w smartfonie? Rzadkość. Gry wymagają skupienia, a smartfon to błysk, szybka sprawa. Instagram? Tak. Fejs? Tak. Snapchat? Tak. Bez tego nie da się żyć. Co wiedzą o świecie? Tyle, ile przeczytają w smartfonie. Ile skomentują znajomi na fejsie. Wokół jakieś dziwne sprawy. Wybory. Demokracja. Patriotyzm? Patriotyzm w smarcie to strony na fejsie w bieli i czerwieni. I tysiące lajków przy chłopakach z ruchu narodowego, tuż obok akcji ratowania jakiegoś konia. Nie ma cię na fejsie? Nie istniejesz. Jesteś, to się liczysz. A że wokół jakiś prezydent, wybory? Kogo to w sumie obchodzi.

iPhone to status. Rodzaj szlachectwa, choć nikt z nich tego nie powie wprost, bo obowiązuje zasada, że smartfon to prywatna sprawa. A jednak kto nie ma iPhone'a, ten jest podejrzany, z trochę innego świata. „Ilu z was ma Samsunga?" – pytam 17-letnią córkę. „Może co dziesiąty" – odpowiada. „I co o nich myślicie?". „Nic, to ich sprawa" – odpowiada z przewrotnym uśmiechem.

Kiedyś „intelektualiści" w jej pokoleniu wybierali Blackberry, iPhone'a zostawiając szpanerom. Dziś i oni przeszli na nowe telefony. Dlaczego? Po prostu nikt już nie używa Blackberry, słyszę odpowiedź. Czy czują jakąś nostalgię za dawnym dobrym sprzętem? Taką, jaką była w moim pokoleniu tęsknota za płytą winylową? Bzdura – dowiaduję się. – To tylko kawałek sprzętu. Technologia pędzi tak szybko...

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy