Ukraina, na przykład. Kiedy piszę te słowa, w Hadze odbywa się jeden z najważniejszych, podobno, szczytów NATO. Akurat teraz, w nocy z wtorku na środę, głowy państw członków NATO śpią, mamy nadzieję spokojnie, po kolacji u holenderskiej pary królewskiej. Chociaż, jak zawsze skoncentrowane na esencji zjawisk, media donoszą, że kolację gotowało 20 kucharzy, a rozdawało 18 osób zwanych staromodnie lokajami – nie piszę, że kolacja była wystawna, bo podobno serwowano kuchnię czysto holenderską, o której nie jestem najlepszego zdania. Głowy więc zjadły, wypiły i szykują się na rzekome obrady w środę. Cały szczyt NATO to nie tylko te głowy, ale przeróżni dygnitarze, ministrowie, dziennikarze, lobbyści – w sumie około 8 tys. delegatów; koszt – 100 mln euro.
Czytaj więcej
Ameryka jest bardzo dziwnym krajem. I piszę to ja, która tu mieszkam od ponad pół wieku i czuję s...
Największą perwersją tego szczytu jest, że nie będzie na nim mowy o tym, jak pomóc Ukrainie wygrać wojnę z Rosją. Prezydent Zełenski został zaproszony na kolację u króla, ale nie na obrady. Żeby nie denerwować Trumpa, któremu ta wojna już się znudziła. I Zełenski mu się znudził. Ale Putin – nie. Chwali się rozmowami z nim i nie wspomina – nie mówiąc już o potępianiu – faktu, że w ostatnich tygodniach Rosja nasiliła ataki na Ukrainę, że giną cywile w bombardowanych miastach, podczas gdy Ukraina uderza tylko w cele strategiczne w głębi Rosji. Trump przymierza się, o czym sam już mówił, do Pokojowej Nagrody Nobla za wszystkie rozejmy, zawieszenia broni i trwałe pokoje, które w pięć miesięcy zainicjował. Tak naprawdę to do Hagi jechał z jednym tylko wielkim zwycięstwem, czyli zrzuceniem megabomb na Iran, by raz na zawsze usunąć niebezpieczeństwo, że Iran będzie mógł zbudować broń nuklearną. Już w samolocie z Waszyngtonu do Hagi dosięgła go informacja jego własnego wywiadu, że atak się tak naprawdę nie udał. Bomby nie przebiły bunkrów, w których tak czy owak już nic nie było, bo mimo ogromnych strat zadanych przez Izrael Iran zdążył wywieźć wszystko, co ważne, w inne miejsce, którego już tak łatwo się nie znajdzie. Ale zwycięstwo Trumpa jest jego zwycięstwem i prezydent chce, by mu go wszyscy gratulowali. Co też zebrani w Hadze robią na wyścigi.
Możemy mieć tylko nadzieję, że szczyt w Hadze jest jedynie niegroźnym, choć kosztownym, cyrkiem z kolacją, a prawdziwe decyzje, co robić, jeśli Rosja zechce wejść na Przesmyk Suwalski, są podejmowane przez poważnych ludzi.
Atak na Iran był skądinąd nielegalny z punktu widzenia prawa amerykańskiego, bo Kongres nie dał na niego zgody. Ale praworządność i szacunek dla konstytucji nie są dla Trumpa priorytetem. Powinno to zaniepokoić dwa inne państwa członkowskie NATO: Danię i Kanadę, na których terytoria prezydent USA ma apetyt.