Od kilkunastu dni na bieżąco śledzę wydarzenia w Watykanie. I choć momentami włosy stają mi dęba, to nie jestem szczególnie zaskoczony tym, że część hierarchów głosi jawne herezje, a inni opowiadają się za rozwiązaniami, które już dawno zostały sfalsyfikowane w innych wspólnotach chrześcijańskich. Nic w tym nowego. Hierarchowie Kościoła nie są wolni od pokusy fałszu, a były czasy, gdy to właśnie świeccy bronili prawdziwej doktryny przed zwolennikami herezji w biskupich purpurach. Św. Tomasz Morus, świecki prawnik, głosił prawdę o nierozerwalności małżeństwa swojego króla, gdy większość angielskich biskupów zaakceptowała nie tylko rozwód i ponowny ożenek, ale nawet zerwanie z Rzymem. Również w czasie kontrowersji ariańskiej w IV wieku to raczej świeccy niż biskupi bronili trynitarnej doktryny.