Te dwa wpisy ścigających się na radykalizm „gniazdowych” Platformy Obywatelskiej, obsługujących medialnie najbardziej bojowe skrzydło politycznego kibolstwa, doskonale ilustrują, jak bardzo poważny kryzys już mamy i jak dużo poważniejszy może się stać, jeśli premier wystraszy się radykałów i wymusi na ministrze finansów odmowę realizacji uchwały PKW przyznającej PiS partyjną subwencję.
Po „uśmiechniętej” stronie nikt, jak widać, nie wierzy w polityczną i intelektualną samodzielność wybranych przez PO członków PKW. Nic więc dziwnego, że ich działania są rozpatrywane wyłącznie według kryteriów pozamerytorycznych. Jeśli podjęli decyzję niewygodną dla władzy, to na pewno dlatego, że dali się kupić lub zastraszyć opozycji i trzeba ich niezwłocznie ustawić do pionu prokuratorskimi zarzutami. Tomasz Lis w swojej łaskawości rozważa też inną opcję, w której członkowie PKW z ramienia PO są „tylko” ślepymi wykonawcami politycznej woli premiera, który „postanowił odpuścić” kwestię pieniędzy dla PiS, żeby nie dopuścić do sytuacji, w której za pół roku jedna ze stron będzie miała mocne argumenty za nieuznaniem wyniku wyborów prezydenckich.