Sama się nie mogę sobie nadziwić, że przez ponad pół wieku w tym kraju po raz pierwszy jestem na tym, co jest naprawdę południem. Floryda jest po prostu Florydą, Nowy Orlean – Nowym Orleanem, Kalifornia – Kalifornią, ale Charleston jest najbardziej amerykańskim Południem, jakie tylko można sobie wyobrazić. Roślinność tu to nie tylko palmy, ale też magnolie i eukaliptusy. Gastronomia – to olbrzymie dania na bazie „grits”, czyli kaszy kukurydzianej zapiekanej z owocami morza i wszelkimi mięsami, wielkie lody z bitą śmietaną i najoryginalniejsze koktajle, również z bitą śmietaną. Ruch na ulicach jest powolny, na wąskich ulicach spokojnie współżyją luksusowe samochody, pojazdy konne, riksze rowerowe i nawet konna policja. Również spokojna. W każdym razie w historycznym centrum miasta, bo w ogólnokrajowych statystykach Charleston ma przestępczość powyżej przeciętnej.