Artur Becker, kosmopolak w Niemczech

Artur Becker stwierdza, że „Kosmopolakiem może być każdy, nie tylko Polak". Poprzez popularyzację swojego rozumienia Kosmopolaka sprawił, iż wielu Niemców zaczęło się definiować jako Kosmopolacy.

Aktualizacja: 29.11.2015 20:12 Publikacja: 27.11.2015 00:26

Artur Becker

Artur Becker

Foto: PAP

Artur Becker od wczesnych lat myślał o tym, by zostać pisarzem. Jego literacki debiut nastąpił wraz z publikacją pierwszych wierszy w „Gazecie Olsztyńskiej" w 1983 roku. Pisarzem został, ale życie napisało mu zupełnie inny scenariusz, niż planował. W 1984 roku jego rodzice – mama Polka i ojciec ze wschodniopruskimi korzeniami – podjęli decyzję o emigracji do RFN.

Rok później Becker wyjechał na zawsze z rodzinnych Bartoszyc. Ukształtowany przez trzy główne doświadczenia swojej polskiej socjalizacji: naturę i krajobraz Mazur, socjalizm oraz polski katolicyzm, został rzucony na głęboką wodę niemieckiego racjonalizmu i rynkowej gospodarki, co zmusiło go przede wszystkim do podziwu godnej samodyscypliny i koncentracji. W ciągu roku przerobił kilkuletni materiał licealny i zdał niemiecką maturę.

Od Szekspira do Faulknera

Po ukończeniu studiów: slawistyki i germanistyki, poświęcił się wyłącznie pracy pisarskiej. W 1997 roku opublikował pierwszą powieść „Der Dadajsee" („Jezioro Dadaj"). Do dziś ukazało się w Niemczech 15 jego książek: powieści, opowiadań, nowel, tomów wierszy oraz esejów. W 2009 roku Artur Becker jako pierwszy pisarz polskiego pochodzenia został nagrodzony prestiżową Nagrodą im. Adelberta von Chamisso, przyznawaną w Niemczech autorom z obcymi korzeniami piszącym w języku niemieckim. Został – tak jak planował – polskim pisarzem... tyle że piszącym po niemiecku.

Tak wspominał swoje literackie inspiracje: „Wychowałem się w gronie czterech poetów – byli nimi Szekspir, Miłosz, Stachura i Gałczyński. W tamtym czasie, czyli w Polsce początku lat 80., pomimo pustych półek w sklepach, problemów z milicją czy Służbą Bezpieczeństwa, panowała wyśmienita atmosfera kulturalna. Bardzo dużo się działo. Kupując wydania nowoczesnej poezji, czytając ją, po prostu zatrułem się, zachorowałem na poezję. Gdy pisałem swoją pierwszą powieść »Jezioro Dadaj«, nie zastanawiałem się w ogóle nad możliwością opublikowania jej, wybór języka też nie był ważny, tylko nagle pojawiła się po prostu ta ogromna tęsknota, która była całkowicie wpisana w kontekst emigracyjny. Wtedy nie zdawałem sobie jeszcze sprawy z tego, że tak naprawdę niczego nowego nie robię, tylko powielam dosyć powszechnie spotykany wzór w polskiej literaturze, czyli Mickiewicz, Miłosz, Konwicki. Ktoś siedzi, dajmy na to, na Zachodzie i podróżuje do Lwowa czy do Wilna, pisząc. Moje dzisiejsze pisanie? Nie, nie jest już tak, że dyktuje mi Daimonion czy jakieś siły demoniczne, które w każdym pisarzu tkwią. Dziś to są raczej decyzje strategiczne i bardzo konkretnie związane z tematami, które nie zostały jeszcze załatwione w kontekście ontologicznym czy biograficznym, natomiast prozatorsko są to pomysły zawsze związane z konkretną przestrzenią i czasem. W moim przypadku są to Mazury. Chcę opowiadać o tych ziemiach i o tych ludziach, ponieważ to jest to, co kocham, a poza tym jest to w moim przypadku geografia duchowa – klasyczne podejście znane przecież w literaturze – chęć pisania tylko o swojej dolinie, rzece... jak u Miłosza czy Faulknera. Ja chcę zachować od zapomnienia pewną krainę i ludzi w konkretnym czasie".

Tam, gdzie politycy i historycy zawodzą, to właśnie literatura jest nieoceniona. To ona nieinwazyjnie tłumaczy skomplikowane procesy historyczne, napięte sytuacje polityczne i dramatyczne wydarzenia pomiędzy narodami, a także sploty kulturowe, o których czasami trudno mówić. Różne są tego powody: popełnione kiedyś wobec drugiej strony okrucieństwa, napięte bieżące relacje, a także brak zrozumienia pomiędzy zwykłymi ludźmi w codziennych międzyludzkich relacjach, wynikający często z braku właściwego odczytania i zrozumienia wzajemnych kodów kulturowych.

Sprawy, przed którymi pisarz nie może uciec

Taką funkcję z pewnością przejmuje literatura Artura Beckera – łamiąc polsko-niemieckie stereotypy i dotykając spraw uważanych w polsko-niemieckiej debacie za tematy tabu. „Nóż w wódzie. Pieśń o topielcach" to ostatnia powieść autora przetłumaczona na język polski, która opowiada o trudnych realiach życia ludzi na Warmii i Mazurach po przełomie społeczno-politycznym 1990 roku. Polski Wenderoman (powieść przełomu).

Niemniej trudno pięknie, literacko pisać o stracie materialnej i duchowej spowodowanej przemocą wojny i systemu komunistycznego. Nawet samych pisarzy nachodzą wątpliwości i rozterki, czy literatura jest w stanie sprostać temu trudnemu zadaniu objaśniania świata: „Rozmowa literatury ze światem jest przede wszystkim bardzo naiwną czynnością: jak każda próba odtworzenia spraw niewypowiadalnych, jak każda próba zbliżenia się języka do niedających się opisać losów i biografii" – pisze Artur Becker w jednym ze swoich esejów zamieszczonych w tomie „Kosmopolen".

W kilkudziesięciu artykułach, które ukazały się w ciągu ostatnich dziesięciu lat na łamach codziennych gazet i czasopism niemieckich, w wywiadach radiowych czy podczas swoich spotkań autorskich Artur Becker zabiera głos w trudnych kwestiach stosunków polsko-niemieckich. Jest niestrudzonym ambasadorem polskich spraw w Niemczech. W 2012 roku został uhonorowany Nagrodą DIALOGU przyznawaną przez Federalny Związek Towarzystw Niemiecko-Polskich oraz Magazyn Polsko-Niemiecki „Dialog" za zasługi dla porozumienia polsko-niemieckiego.

Oddajmy głos Beckerowi: „W dzisiejszych czasach nie irytuje mnie już tak bardzo jak kiedyś to powielanie i rozpowszechnianie stereotypów ze strony polskiej o Niemcach czy z niemieckiej o Polakach. Bardziej denerwuje mnie brak dokładności historycznej, czyli manipulacja. Tym bardziej że żyjemy w czasach, kiedy teorie spiskowe dotyczą niemalże wszystkich dziedzin życia, a ogromny przepływ informacji sprawia, że podstawowe sprawy są gubione. Moja dialektyczność wynikająca z polsko-niemieckich korzeni pozwala mi patrzeć na relacje polsko-niemieckie z równoległych perspektyw.

Spójrzmy na przykład na czasy II wojny światowej. Tak, jak to poznałem w domu, od mojej babci Wschodnioprusaczki – ona tak naprawdę do dziś nie jest świadoma tego całego ogromu okrucieństwa, który wyrządzili Niemcy, ponieważ ona nie miała tego poczucia, że dzieje się coś złego. Po stronie niemieckiej ludności cywilnej to poczucie zła w ogóle tak nie funkcjonowało jak po stronie polskiej, rosyjskiej czy żydowskiej. Tym bardziej że naród niemiecki był karmiony przez 13 lat ideą, że tak naprawdę to on ratuje świat. A jednocześnie znam też tę drugą stronę, polską, gdzie jak w każdej polskiej rodzinie każdy ma jakieś tragiczne przeżycia, czy to Powstania Warszawskiego, czy obozów koncentracyjnych, i w każdej rozmowie z Niemcami próbuję im to zawsze uświadamiać. Niemniej wiedza historyczna Niemców na temat okupacji w Polsce jest bardzo mała i nieprecyzyjna. Ale to działa też w drugą stronę – wiedza Polaków na temat nazizmu w Niemczech też jest ograniczona. Są sprawy, przed którymi każdy pisarz, czy tego chce czy nie, nie może uciec. Myślę, że to jest naturalne, że ktoś z pochodzeniem takim jak moje – ktoś, kto wychował się na Mazurach i potem wyjechał do Niemiec – musi zająć się dokładnie tym, co wydarzyło się na tych ziemiach w czasoprzestrzeni historycznej, której sam dotknął, a jednocześnie cofnąć się w czasie chociażby o jedno pokolenie. Akurat u mnie przybiera to formę powieści z klasycznym tytułem – pojęciem Drang nach Osten, czyli parcia na Wschód. Tu rozpisuję te konflikty w okresie bardzo trudnym – szczególnie dla Warmii i Mazur – pierwszych lat po zakończeniu II wojny światowej. Piszę na podstawie doświadczeń mojej rodziny, ponieważ te historie żyją cały czas w pamięci moich najbliższych. Co z tego wyjdzie, nie wiem, ponieważ praca nad tą powieścią jest również dla mnie procesem bardzo trudnym i męczącym mnie psychicznie".

Europa – zagrożony kontynent?

W opublikowanej w 2014 roku noweli „Sieben Tage mit Lidia" („Siedem dni z Lidią") Artur Becker porusza bardzo ważny temat w kontekście problemów, z którymi boryka się współczesna Europa. Nie chodzi tym razem o refleksję nad relacjami polsko-mazursko-niemiecko-europejskimi w kolejnej odsłonie, do czego Becker przyzwyczaił już swoich czytelników.

Tym razem autor posuwa się o krok dalej. Porusza problem zderzenia kultury Wschodu Europy z kulturą Zachodu, które przejawia się w relacji: zachodni intelektualiści versus Andrzej, bohater powieści, który przyjeżdża do Wenecji w grudniu 1981 roku i tam zastaje go ogłoszenie w Polsce stanu wojennego. Zamysłem autora było pokazanie specyficznych doświadczeń Polaków, które ukształtowały ich tożsamość, a tym samym sposób ich reakcji – innej niż potencjalnego mieszkańca Europy Zachodniej – na pewne wydarzenia historyczne czy definiowanie podstawowych wartości, takich jak wolność obywatelska i osobista.

Problem zderzenia Wschodu z Zachodem podejmuje jednak Becker dużo szerzej w swoich esejach, odnosząc go do różnic w mentalności mieszkańców Wschodu i Zachodu Europy, co ma ogromne znaczenie na przykład w kontekście obecnego kryzysu Rosja–Ukraina–Europa Zachodnia.

Becker widzi ten problem następująco: „Kiedy obserwuję obecnie spotkania przedstawicieli rządów państw Europy Zachodniej, czyli na przykład niemieckiego czy francuskiego z politykami krajów Europy Wschodniej, zauważam obecność języka dyplomatycznego podczas tych spotkań, natomiast wyczuwam od razu, że politycy po obu stronach nie mają kulturowo-historycznie wspólnego języka. Zachód kompletnie nie rozumie doświadczeń na przykład narodu rosyjskiego, stawiając mu swoje oczekiwania w zakresie pewnych rozwiązań, które Rosjanom wydają się śmieszne i nie do spełnienia. Dlaczego tak się dzieje? Otóż Zachód wychodzi z konceptu oświecenia, czyli filozofii Kanta, Herdera i Rousseau, które nie zaistniały równie intensywnie w Rosji i nie są dzisiaj żadnym punktem odniesienia dla przeciętnego Rosjanina, ukształtowanego w zupełnie innych warunkach. Z doświadczenia tego wynikają bardzo poważne problemy, ponieważ Rosjanie, poprzez kierowane w ich stronę przez zachodnią Europę roszczenia, czują się pouczani. Oświecenie per se jest przecież właśnie moralistyczne i pedagogiczne. Jest jeszcze jeden aspekt, którego Europa Zachodnia nie rozumie: to jest idea Rosji, czyli nie tylko mocarstwowość, ale również, a może przede wszystkim, tak zwana russkaja idea – czyli wschodni mesjanizm, którym przesiąknięty jest sam Putin, co widać, gdy publicznie daje wyraz swojej fascynacji filozofią Nikołaja Aleksandrowicza Bierdiajewa czy Władimira Siergiejewicza Sołowjowa. Dlatego określenia, że Putin to racjonalny, zimny człowiek, moim zdaniem kompletnie do niego nie przystają. To przecież postać bardzo romantyczna, istny Borys Godunow, który za pomocą środków XXI wieku rozbudowuje dalej swój »Sankt Petersburg«. To nic nowego zresztą, zmaterializowana historia idei uświadamia nam, do czego zdolni są mesjanistyczni przywódcy. A Europa Zachodnia w swoim humanistycznym, ciężko wywalczonym uniwersalizmie działa na takich, jak on, stojących na zewnątrz, nie tylko moralizatorsko, ale czasami jest ślepa na odmienne sposoby postrzegania wartości podstawowych, takich jak wolność, poczucie godności, stosunek do wartości materialnych. I właśnie między innymi tę kulturowo-historyczną słabość Europy Zachodniej wykorzystuje Putin w swojej polityce. Ponieważ »russkij czeławiek« jest człowiekiem dumnym.

Europa Zachodnia natomiast mierzy się ze swoim problemem charakterystycznym dla »wysokich cywilizacji«, czyli ze swego rodzaju dekadentyzmem, polegającym na samokrytyce wynikającej z tego, że »osiągnęliśmy już tak wiele, ale chcemy więcej, musimy iść dalej«. Mamy obecnie do czynienia z ogromnym postępem technologicznym, ale jednocześnie obserwujemy kryzys wartości duchowych, który przejawia się w skrajnych postawach współczesnego człowieka. Wprawdzie postęp technologiczny jest widoczny nawet w ciągu dwóch–trzech lat, a nie – jak kiedyś – 50 lat, ale jednocześnie widać, że postęp duchowy czy moralny dokonuje się bardzo powoli, jeśli było możliwe coś takiego jak Sarajewo czy Ukraina. Człowiek Europy Zachodniej czy Wschodniej musi zrozumieć, że na ziemi sytuacja polityczna i ekonomiczna będzie się kształtowała lepiej, gdy postępowi technologicznemu będzie towarzyszył postęp moralny, duchowy. A człowiek ma za tym ogromną tęsknotę, ponieważ nie jest zły per se. Nie tylko islamiści są skrajni, my w Europie też jesteśmy skrajni, bez podłoża ideologicznego wprawdzie, ale jesteśmy. Przejawia się to na przykład w sposobie odżywiania czy ubierania. Szukamy po prostu nowych wartości, a wiąże się to właśnie z ogromnym kryzysem duchowym".

Republika Wolności i Nieśmiertelności

Artur Becker, czerpiąc ze stworzonej przez paryską „Kulturę" idei tożsamości współczesnego Polaka Europejczyka, zaproponował figurę „Kosmopolaka". Punktem wyjściowym dla tej koncepcji było pojęcie „Kosmopolak", które w latach 1941–1957 stworzył Andrzej Bobkowski, przede wszystkim dla Polaków emigrantów przebywających w Paryżu i mających jakiekolwiek związki z „Kulturą" paryską.

Idea Kosmopolaka Artura Beckera jest w pewnym sensie także kontynuacją przesłania „Ziemi Ulro" Czesława Miłosza, ponieważ uniwersalny koncept Kosmopolaka jest odpowiedzią na dominację idei oświecenia, czyli to nie tylko postawa, w której ucieleśnia się krytyka pozytywizmu czy scjentyzmu. Koncepcja ta wiąże się ze swego rodzaju dystansem w stosunku do chłodnego rozumu (ratio), który stał się podstawą egzystencji współczesnego człowieka.

Becker widzi dziś w Kosmopolaku nowy typ człowieka XXI wieku – Europejczyka, niezależnie od tego, jakiej jest on narodowości i jaką przestrzeń państwową zamieszkuje. „Kosmopolakiem może więc być każdy, nie tylko Polak" – stwierdza Becker. Poprzez popularyzację swojego rozumienia Kosmopolaka sprawił, iż wielu Niemców zaczęło się definiować jako Kosmopolacy. Kosmopolska natomiast to duchowa kraina Kosmopolaków, która w pojęciu Beckera jest zaprzeczeniem pustynnej i zdominowanej przez chłodny umysł „Ziemi Ulro".

Koncepcja Kosmopolaka jest propozycją dla współczesnego mieszkańca integrującej się Europy, która z jednej strony stwarza mu nieograniczone możliwości migracji i pracy, a z drugiej, poprzez poczucie oderwania od korzeni, powoduje uczucie pustki i wyobcowania.

Literackim zapisem procesu budowania tożsamości współczesnego Europejczyka jest zbiór esejów „Kosmopolen". Teksty wchodzące w skład tego zbioru Artur Becker napisał w latach 2006–2015. Ukazywały się one na łamach niemieckich i polskich gazet oraz czasopism (m.in. w „Rzeczpospolitej", „Die Zeit", „Frankfurter Rundschau", „taz nord", „Zeitschrift für Literatur", „Rheinischer Merkur", „Tagesspiegel", „Literturblatt", „Dialog" Deutsch-Polnisches Magazin (Magazyn Polsko-Niemiecki „Dialog") i były przyczynkiem do wielu dyskusji w ramach szeroko pojmowanego dialogu europejskiego. Obecnie przygotowywane są do publikacji, wiosną 2016 roku, w niemieckim wydawnictwie weissbooks.

Wszystkie eseje zebrane w tym zbiorze, niezależnie od tego, czy dotyczą literatury, sztuki, polityki, religii czy utopii, wpisują się w kontekst walki z jednostronnym, radykalnym sposobem myślenia. Uświadamiają możliwość i potrzebę niezamykania się we własnej płaszczyźnie historycznej i kulturowej. Tematyką poruszają trudne stosunki polsko-niemieckie widziane z perspektywy mikro – osobistych historii, biografii, pomijanych w zapisach historii, w której swoje miejsce znajdują jedynie retrospekcje w skali makro.

Punktem wyjścia wielu refleksji pomieszczonych w esejach są wydarzenia wpisujące się w historię stosunków polsko-niemieckich, aby w kolejnym kroku rozszerzać się do perspektywy Wschód–Zachód Europy w kontekście studium historii tożsamości i mentalności.

Podniesienie i rozwinięcie przez Artura Beckera w esejach idei Kosmopolaka do uniwersalnego poziomu europejskiego tworzy, obok wielu innych, płaszczyznę porozumienia i budowy wspólnej tożsamości dla Europejczyków, naznaczonych i podzielonych do dzisiaj trudną, często dramatyczną i okrutną historią, i wspiera procesy pojednania i integracji, szczególnie ważne w obecnych, niełatwych czasach, wymagających wzajemnego zrozumienia, wsparcia i solidaryzmu dla pokonania piętrzących się przed Europą i jej mieszkańcami trudności.

Choroba Kosmopolaka

Sam Becker pisał o tym następująco: „Idea współczesnego Kosmopolaka zrodziła się z moich obserwacji nowych uwarunkowań geopolitycznych współczesnej, zglobalizowanej Europy, które zmuszają człowieka, aby zdefiniował się na nowo. Choroba Kosmopolaka to nie tylko polski emigrant w Paryżu, Heidelbergu czy Londynie – to człowiek wykorzeniony w zglobalizowanej Europie, który jest mobilny, który swojej tożsamości nie jest już w stanie określić przez swoją biografię narodową lub biografię zmienioną przez emigrację, ponieważ ta nie odzwierciedla już jego współczesnych rozterek. Kosmopolak to już nie tylko Polak na emigracji, lecz współczesny człowiek, który boryka się z racjonalizacją różnych problemów, również duchowych. Pozornie Europa postrzega samą siebie jako bardzo racjonalną, a przecież Unia Europejska jest realizacją jednej wielkiej socjalistycznej utopii, czyli idealistycznego wyobrażenia o przestrzeni i czasie. Marks byłby zafascynowany, że jego eksperyment jest obecnie realizowany na Zachodzie.

Moja propozycja Kosmopolski jest taka, żeby znaleźć uniwersalne duchowe miejsce człowieka, aby ontologicznie nie był on zawieszony w niedookreślonej przestrzeni, aby wiedział, jakie są wartości, które nie przemijają i nie są związane wyłącznie z pochodzeniem narodowym czy z kryzysem epok. Wszystko to po to, aby człowiek nie zapominał o tym, że jego pierwszą tożsamością jest tylko i wyłącznie Homo sapiens, który jest mieszkańcem nie tylko tej Ziemi, na której mamy państwa i cywilizacje, ale też mieszkańcem kosmosu, i w tym kontekście bardzo ważne jest dokonanie wyboru, czy chce mieszkać w Kosmopolsce czy na Ziemi Ulro".

Autorka jest germanistką związaną z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Artur Becker jest polsko-niemieckim pisarzem urodzonym w 1968 roku jako syn polsko-niemieckich rodziców w Bartoszycach (Mazury). W 1985 roku wyjechał na stałe do Niemiec. Pisze w języku niemieckim powieści, opowiadania, wiersze i eseje, także tłumaczy. Większość jego powieści związanych jest tematycznie z Warmią i Mazurami. W Polsce ukazały się dotychczas dwie, nakładem wydawnictwa Borussia: „Kino Muza", Olsztyn 2009, oraz „Nóż w wódzie. Pieśń o topielcach", Olsztyn 2013.

Plus Minus
Agnieszka Fihel: Migracja nie załata nam dziury w demografii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
Dzieci nie ma i nie będzie. Kto zawinił: boomersi, millenialsi, kobiety, mężczyźni?
Plus Minus
Nowy „Wiedźmin” Sapkowskiego, czyli wunderkind na dorobku
Plus Minus
Michał Przeperski: Jaruzelski? Żaden tam z niego wielki generał
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Michał Szułdrzyński: Wybory w erze niepewności. Tak wygląda poligon do wykolejania demokracji