Michał Łuczewski: Pod koniec lat 60. XX wieku wprowadził pan pojęcie „wyuczonej bezradności”. Koncepcja ta przeszła z psychologii przez psychologię społeczną do socjologii, a także zawędrowała z Ameryki do Europy i została wykorzystana w Polsce do stygmatyzacji osób, które po 1989 roku nie mogły się odnaleźć po upadku komunizmu.
Ogólnie rzecz biorąc, komunizm wywoływał wyuczoną bezradność. Wyuczona bezradność nie była stygmatem, ale opisem rzeczywistości. W komunizmie społeczeństwa stały się spacyfikowane i bierne. Przeprowadziliśmy badanie porównawcze społeczeństw z zachodnich i wschodnich Niemiec. W 1984 roku zbadaliśmy klientów 35 niemieckich knajp. Po wschodniej stronie muru ludzie byli smutni, nie śmiali się i mieli zamkniętą postawę. Porównaliśmy również wschodnioniemieckie i zachodnioniemieckie gazety relacjonujące te same wydarzenia z zimowych igrzysk olimpijskich i przyjrzeliśmy się optymizmowi oraz pesymizmowi. Ogólnie stwierdziliśmy, że reportaże z Niemiec wschodnich były znacznie bardziej pesymistyczne, mimo że były one najlepszą drużyną olimpijską na olimpiadzie w Sarajewie.