Plus Minus: 23 lata temu obserwował pan rodzącą się Platformę Obywatelską i widzi pan tę partię teraz. Czy znajdzie pan trzy różnice między tamtą PO a tą obecną?
Pierwszą różnicą jest powaga. 23 lata temu polityka była poważna, dostojna, pełna godności, ktoś by powiedział: na koturnach. Tak, był to teatr, tak jak dziś, ale był to teatr dla poważnych widzów. Był śmiech, ale nie rechot. Były zasady, o coś chodziło. To, co dziś dominuje w polityce, wtedy było na marginesie. Pierwsze wyskoki Janusza Palikota wszyscy odbierali z niedowierzaniem: „Czy facet naćpany, czy w ogóle wie co robi”. I w ciągu 23 lat infantylna część polityki zdominowała poważną. Obserwuję to nie tylko w Polsce, ale i we Francji, w której pracuję przy różnych kampaniach od 2006 roku. Z kampanii na kampanię elementy merytoryczne są coraz mniej ważne, prawda nie jest ważna, zasady zostały zatarte. Dla zdobycia władzy można powiedzieć absolutnie wszystko, a następnego dnia, a nawet tego samego dnia wieczorem, się tego wyprzeć.