Robert Mazurek: Oskar i Pani Zoja

Na dziedzińcu w Weronie stoi figura pięknej, młodej kobiety. Wije się do niej kolejka zbereźników, którzy ją za biust chwytają, bo niby szczęście przynosi. A przecież miłość Julii i Romea była inna, była czysta i piękna. Jak dobrze, że są jeszcze takie pary.

Publikacja: 10.11.2023 17:00

Robert Mazurek: Oskar i Pani Zoja

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Akt I, w którym poznajemy główne osoby dramatu

Pani Zoja to właściwie panna, nie pani, no i nie Zoja, tylko Daria, ale gorzeje w niej taki rewolucyjny zapał, że niejedna Zoja Komsomołka by się powstydziła. Nie tylko to w niej gorzeje, ale nie uprzedzajmy wypadków. Oblicze jej gładkie, włos długi okala szlachetną twarz, oczy żywe, a – już przecież pisałem, że – gorejące. Młodziutka, śliczna, urocza.

Pozostało 90% artykułu

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności
Plus Minus
„TopSpin 2K25”: Game, set, mecz
Plus Minus
Przeciw wykastrowanym powieścidłom
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił