W Afryce pucz goni pucz. Junty opanowały Niger, Burkina Faso, Mali, Gwineę…

Odkąd Afryka uwolniła się od kolonializmu, pucz był rutynową formą zmiany władzy na kontynencie. Kilka lat temu mogło się wydawać, że ta epoka zmierza ku końcowi. Dziś już wiemy, że było to błędne wrażenie.

Publikacja: 27.10.2023 17:00

Zwolennicy wojskowego zamachu stanu w Nigrze protestują m.in. przeciwko francuskim wpływom w tym kra

Zwolennicy wojskowego zamachu stanu w Nigrze protestują m.in. przeciwko francuskim wpływom w tym kraju; Niamey, 3 sierpnia 2023 r. Na transparencie portrety przywódców junt, od lewej: Abdourahamane Tchiani (Niger), Ibrahim Traore (Burkina Faso), Assimi Goita (Mali), Mamady Doumbouya (Gwinea)

Foto: AFP

Ludzie tu nie widzą dywidendy z demokracji. To kluczowy powód, dla którego puczyści cieszą się w Afryce tak wielkim poparciem – tak politolog i wykładowca University of Cape Coast w Ghanie Jonathan Asante-Otchere podsumowywał nastroje na kontynencie.

A jeśli ktoś potrzebowałby bardziej naukowych dowodów na poparcie tej tezy, wystarczy zajrzeć do prowadzonych od kilkunastu lat panafrykańskich badań opinii publicznej. W sondażu Afrobarometer z września ubiegłego roku w 34 państwach kontynentu olbrzymia większość respondentów uznała wprawdzie, że regularne, uczciwie prowadzone i otwarte wybory byłyby zapewne najlepszym gwarantem ich interesów, lecz zaledwie 44 proc. zgodziło się ze stwierdzeniem, że wola wyborców wyrażona przy urnach może doprowadzić do odsunięcia od władzy reżimu, którego by oni nie chcieli.

Pozostało 96% artykułu

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Kryminalna „Krucjata” zawędrowała z TVP do Netflixa. Miasto popsutych synów
Plus Minus
Emilka pierwsza rzuciła granat
Plus Minus
„Banel i Adama”: Świat daleki czy bliski
Plus Minus
Piotr Zaremba: Kamienica w opałach
Plus Minus
Marcin Święcicki: Leszku, zgódź się