Plus Minus: Czy Xi Jinping zdecyduje się dokonać inwazji na Tajwan?
Z pewnością ma coraz lepsze po temu narzędzia. W ostatnich pięciu latach Chiny w szczególności rozwinęły arsenał pocisków średniego i dalekiego zasięgu, który pozwala im na zaatakowanie wyspy. Żaden kraj świata nie jest też przedmiotem tak zmasowanych ataków w cyberprzestrzeni jak Tajwan ze strony Chin. Jednak nie sądzę, aby Xi zdecydował się na takie uderzenie teraz. Na XIX zjeździe Komunistycznej Partii Chin w 2017 r. zapowiedział, że do 2049 r., gdy przypadnie stulecie proklamowania Republiki Ludowej, kwestia zjednoczenia kraju, czyli podporządkowania Tajwanu, będzie rozwiązana. Na kolejnym, XX zjeździe, który odbył się w listopadzie obecnego roku, potwierdził ten cel. To jest więc stała polityka. Fundamentalnym etapem na tej drodze ma być rok 2035. Do tego czasu Xi musi pokazać, że robi konkretne postępy w jednoczeniu kraju. Czy uzna, że zajęcie do tego czasu jakichś małych wysp wokół Tajwanu będzie wystarczające, nie wiadomo. W każdym razie będzie miał wtedy 79 lat i nie da się wykluczyć, że to jego następcy przypadnie rozwiązanie kwestii zjednoczenia kraju.
Chiny mają inne poczucie czasu niż Rosja. Wszystko może trwać dłużej. Właśnie dlatego Xi nie zaryzykuje teraz uderzenia na Tajwan, jak to zrobił Władimir Putin z Ukrainą?
Xi Jinping wciąż żyje nadzieją, że proces zjednoczenia Chin odbędzie się w sposób niemal naturalny, za wolą Chińczyków, do których zalicza także mieszkańców Tajwanu. Tu nie widzi więc różnic w stosunku do Hongkongu. Jednak czas nie gra na jego korzyść. Jeszcze 20–30 lat temu Tajwańczycy czuli się faktycznie Chińczykami. Czang Kaj-szek wmawiał im, że odzyskanie kontroli przez Kuomintang nad całym krajem jest nieuniknione i nastąpi szybko. Nawet więc po jego śmierci w 1975 r. to przekonanie pozostawało żywe wśród części społeczeństwa, szczególnie wśród tych, którzy przybyli w 1949 r. z kontynentu. Jednak dziś Tajwańczycy, w pierwszym rzędzie młodzi, mają bardzo silne poczucie własnej tożsamości oparte przede wszystkim na przywiązaniu do wolności, demokracji. Nie chcą żyć w chińskiej dyktaturze. Piętrzące się trudności gospodarcze i porażka władz komunistycznych w walce z pandemią jeszcze bardziej ich przekonały, że nie warto żyć w opresji. To bardzo komplikuje zadanie Xi. Liczył, że może poprzez różne formy nacisku, w szczególności ekonomicznego, skłoni Tajwańczyków do dobrowolnego podporządkowania się władzom w Pekinie. Ale tak się nie stanie. Kiedy Xi zorientuje się, że popełnił błąd, może zdecydować się na użycie bardziej ryzykownych metod, czyli inwazji. Na XX zjeździe powtórzył zresztą, że nie zrezygnuje z użycia siły dla podporządkowania sobie wyspy.
Czytaj więcej
Pandemia zwiększyła rolę państwa. Kazała odwrócić się od globalnej gospodarki. Zmieniła poczucie czasu i przestrzeni. Ale przede wszystkim pokazała, jak krucha jest nasza cywilizacja. Skutki covidu jeszcze nieraz nas o tym przekonają.