Aktualizacja: 14.10.2025 07:54 Publikacja: 22.07.2022 17:00
Foto: Andrzej Hulimka/Forum
Plus Minus: Potosi to boliwijskie miasto u podnóża Andów, a Cerro Rico – góra, na której zboczach są kopalnie, m.in. srebra i cynku. Poznał pan miasto, wszedł pan do kopalni. Co pana zaskoczyło?
To dwa różne światy: miasto kolonialne, które przyciąga turystów, i kopalnia na jego obrzeżach. Na co dzień ludzie żyjący wokół góry, pracujący w kopalni, nie mają nic wspólnego z mieszkańcami Potosi. Teren wyrobiska jest bardzo zanieczyszczony, skażony i trudny do życia. Praca w kopalni jest niskopłatna, niebywale wymagająca i wyniszczająca. Inaczej jest w mieście, przez które przewalają się tłumy turystów. Nie mam pojęcia, jak wyglądają „spacery” korytarzami kopalni organizowane dla turystów (bo takie oczywiście są bardzo popularne). Wprowadziła mnie tam bohaterka mojej książki, kilkunastoletnia dziewczyna Alicia, którą życie zmusiło do pracy w kopalni. Pamiętam silny niepokój, to miejsce wprost porażało niepokojem. Absolutnie nie byłem na to przygotowany. Odbierająca dech ciasnota. Do tego napotkani górnicy cały czas opowiadali mi o niebezpieczeństwach: o gazie, który się tam zbiera, zniszczonych upływem czasu stępach, które zaraz mogą się zawalić. Ogarnął mnie strach. Dopiero potem przyszła świadomość, że przecież ci ludzie muszą tam wchodzić codziennie i pracować ponad siły. To zdecydowanie przerosło moje wyobrażenia.
Ich nazwiska nie trafiały na okładki płyt, ale to oni ukształtowali dzisiejszy show-biznes.
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa” to gratka dla tych, którzy nie lubią współgraczy…
Chemia pomiędzy odtwórcami głównych ról utrzymuje film na powierzchni, także w momentach potencjalnej monotonii.
Czasem największy horror zaczyna się wtedy, gdy przestajemy okłamywać samych siebie.
Współczesne kino częściej szuka empatii niż konfrontacji, ale wciąż uważam, że ta druga może być bardzo skuteczna.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas