Nie jest to ani pierwsza, ani ostatnia tego rodzaju sytuacja w polskim Kościele. Od lat z podobnym problemem braku kandydatów do święceń borykają się mniejsze i średnie zgromadzenia zakonne w Polsce. Jeśli chodzi o diecezje, to w ciągu najdalej kilku lat w sporej części z nich nie będzie kogo święcić, bo już teraz seminaria w nich pustoszeją.
Odpowiedzią na tę sytuację niezmiennie jest wezwanie do modlitwy (to zawsze trzeba robić, ale modlitwa nie zastępuje działania), a także narzekanie na współczesną młodzież i świat. W liście, jaki skierował do wiernych diecezji rektor Wyższego Seminarium Duchownego Hosianum w Olsztynie, znajdziemy oba elementy. „Wydaje się, że następujący w ostatnich latach spadek powołań kapłańskich to nie jest przejaw Bożego skąpstwa, ale przejaw kryzysu powołanych, którzy z różnych przyczyn nie odpowiadają na Boże wezwanie. Być może często nawet nie są w stanie tego powołania usłyszeć, a nierzadko brakuje im odwagi, by zdecydować się na tak radykalny krok, którym jest poświęcenie swojego życia, poprzez chociażby rezygnację z rodziny" – napisał ks. Hubert Tryk.