Jest w tej książce jeszcze jeden trop, najciekawszy, dając potencjał na nowy rozdział w naszej popkulturze. Otóż Polesie jest u Rzewuskiego przedstawione niczym Luizjana na głębokim amerykańskim Południu. Prypeć wije się na kartach tej powieści i rozgałęzia niczym Missisipi, na bagnach straszą topielce, w lesie tną komary, koszula od wilgotnego powietrza lepi się do ciała, a słowiańszczyzna przeraża jak wudu. Tylko aligatorów brakuje, ale są szpicle sowieccy, kursujący przez zieloną granicę pod ogniem Korpusu Ochrony Pogranicza (jego żołnierze na zdjęciu z 1928 r.).
Śledztwo zostaje wszczęte, gdy w pasie przygranicznym zaginął oficer kontrwywiadu (Oddział II Sztabu Generalnego WP), i jednocześnie przyjaciel z dawnych czasów Maurycego Jakubowskiego, kolejnego „dwójkarza", który nieświadomy rozmiarów kresowej intrygi prowadzi tajemnicze dochodzenie. Jakubowski, weteran Legionów i stabilizujący się powoli hulaka (ślub na horyzoncie), podejrzewa, że sprawa zaginięcia kolegi ma drugie albo i trzecie dno, ale nie ma wyjścia, rozkaz to rozkaz i jedzie na Polesie rządzone twardą ręką przez wojewodę Wacława Kostkę-Biernackiego. Wojewoda to postać autentyczna. Takich jest zresztą tu więcej – choćby Bolesław Kontrym, legendarny żołnierz o burzliwym i tragicznym życiorysie.
Dodajmy, że autor ma ambicje większe, niż rywalizować z Markiem Krajewskim. Bo „Syn bagien" to także rozprawa o polskości Kresów i próba nakreślenia sporu, jaki toczył się w międzywojennej Polsce. Co zrobić z tymi wszystkimi Poleszukami, Ukraińcami, Rusinami, Litwinami, Żydami? Siłą uczyć polskiego i nawracać na katolicyzm? Czy układać się z nimi w jednym społeczeństwie, akceptując różnorodność?
Do momentu kulminacji powieść jest napisana wzorowo. Dialogi, jak to w czarnym kryminale, są wyostrzone. Język wystylizowany, ale nienachalnie. Każdy z licznych wątków pobocznych jest intrygujący, postacie ciekawe – na sposób filmowy barwne, a zarazem wiarygodne. Wszyscy są naznaczeni tajemnicą, dramatem z przeszłości, usidliły ich nałogi, okoliczności bądź zwierzchnicy. Albo po prostu są szantażowani. Zresztą Polesie u Rzewuskiego jest wprost przedstawione jako rodzaj kolonii karnej dla żołnierzy i policjantów. Z dala od metropolii, krewnych, znajomych i przyjaciół. Bo ludźmi z plamą na życiorysie najłatwiej jest manipulować.
Czytaj więcej
Brytyjska stacja publiczna BBC od dłuższego czasu odważnie rywalizuje o widzów serialowych z największymi platformami cyfrowymi o zasięgu globalnym. W Polsce jej ostatnie produkcje można oglądać m.in. na kanale HBO i w aplikacji HBO GO. Znaleźć tam można np. rewelacyjne „Na wodach północy" czy intrygującą produkcję „Des". Jeszcze wcześniej mieliśmy retrokryminał „Peaky Blinders" i „Normalnych ludzi". Brytyjczycy produkują swoje serie samodzielnie albo we współpracy z wielkimi studiami. Zawsze jednak dbają o jakość i poniżej pewnego poziomu nie schodzą. Znakiem rozpoznawczym BBC jest świetne aktorstwo i scenariusze – często adaptacje najlepszej literatury.