Reklama
Rozwiń

Dom Iwaszkiewiczów. Wyspa na oceanie Zagłady

W styczniu mija 30 lat od przyznania Annie i Jarosławowi Iwaszkiewiczom pośmiertnych medali Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Pośmiertnych, bo nigdy nie zabiegali o to wyróżnienie i rzadko powracali do wspomnień o pomaganiu Żydom.

Publikacja: 08.01.2021 18:00

„Nic nie możemy zrobić. Z opuszczonymi rękami patrzymy, jak wznoszą się bure dymy z ich domów, z ich

„Nic nie możemy zrobić. Z opuszczonymi rękami patrzymy, jak wznoszą się bure dymy z ich domów, z ich ciał” – pisał Jarosław Iwaszkiewicz w „Dzienniku” podczas powstania w getcie. Na zdjęciu z żoną Anną, rok 1972

Foto: EAST NEWS

Ktoś zadzwonił do drzwi frontowych. Był to zły znak. Podczas okupacji wszyscy wchodzili przez kuchnię. Ojciec poszedł otworzyć..." – tak jeden z wieczorów z końca 1942 roku w rodzinnym majątku w podwarszawskim Stawisku wspominała Maria Iwaszkiewicz-Wojdowska. W drzwiach ich domu stał profesor Ludwik Wertenstein. Znajomy fizyk zapewniał, że następnego dnia sobie pójdzie, ale tej nocy nie ma gdzie się podziać. Iwaszkiewiczowie przyjęli go, „choć w domu była już jedna Żydówka". Niezwłocznie zaczęli szukać dla niego nowej kryjówki, ponieważ ukrywanie powszechnie znanego w okolicy sąsiada było zbyt ryzykowne. Polskie Państwo Podziemne przerzuciło prof. Wertensteina pod koniec stycznia 1944 r. na Węgry. Zginął w czasie oblężenia Budapesztu rok później. Zdołała jednak przeżyć jego żona wraz z dziećmi.

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Jan Rulewski: Elity stały się ministrantami w kościele Leszka Balcerowicza
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Antropolog kultury: Pozorna moc obrazów trzyma się mocno
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Dwie nowe ekranizacje „Lalki” Bolesława Prusa? O dwie za dużo