Mówiono na ich starcia: rapier przeciw mieczowi albo matador kontra byk. Z jednej strony szwajcarski baletmistrz, błyskotliwy i elegancki w ataku, z drugiej muskularny obrońca Nadal, często wystarczająco wytrwały, by zniweczyć Federerową magię. Widoczna gołym okiem różnica stylów i techniki, ale tytuł najlepszego tenisisty świata w zasięgu ręki obydwu.
Bilans po ostatnim meczu w Melbourne wciąż pokazuje przewagę byka (lub, jeśli kto woli, miecza) – 23:12 prowadzi Hiszpan, ale to Szwajcar ma 18 tytułów Wielkiego Szlema, to on zbiera dziś więcej głosów zachwytu i podziwu dla sportowej długowieczności.