Jej bohater budzi się w starej chacie położonej w tytułowym mrocznym lesie. Nie pamięta, skąd się w niej wziął ani też co powinien zrobić. Szybko orientuje się, że po zapadnięciu zmroku budynek staje się jedynym bezpiecznym miejscem w okolicy. Aby obronić się przed różnego typu stworami, należy w ciągu dnia przeczesać okolicę w poszukiwaniu użytecznych przedmiotów i materiałów. Za ich pomocą można bowiem odbudować zniszczoną chatę oraz umocnić kilka innych kryjówek, które z czasem odkryje bohater. Umiejętne ich zabezpieczenie pomoże mu przetrwać kolejną noc.

Gracz obserwuje go z lotu ptaka. Szybko uczy się, jak zbierać i używać przedmioty, walczyć z wszechobecnymi wilkami i unikać różnego rodzaju pułapek. Przede wszystkim jednak ulega sugestywnemu klimatowi Darkwood. Spora w tym zasługa gry światłem. Im robi się ciemniej, tym bardziej przydają się pochodnie czy latarki. Klimatyczna muzyka oraz dobrze napisane dialogi to kolejne zalety tej produkcji. Trudno wreszcie nie docenić zadań przygotowanych przez twórców programu. Nie wybaczają oni błędów i zmuszają do podejmowania trudnych decyzji.

„Darkwood" pewnie nie zrobi takiej kariery jak choćby „Wiedźmin", gdyż jest grą skromniejszą, nie aż tak widowiskową. Straszy jednak niezwykle skutecznie i chociażby dlatego warto przyjrzeć się jej z bliska. Stanowi bowiem kolejny dowód na to, że nasi programiści dysponują olbrzymimi talentami. Oby wykorzystywali je jak najczęściej!

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95