„Jak studia przestały być przepustką do kariery" - wiodący temat „Plusa Minusa" z 5–6 maja ujęto w taki sposób, który akcentuje wyłącznie słabości szkolnictwa wyższego. Nie jest to spojrzenie obiektywne, lecz służące uzasadnieniu przyjętej w tytule tezy. Moim zdaniem nad jej słusznością warto dyskutować i weryfikować jej prawdziwość na podstawie faktów i danych liczbowych. A te w odniesieniu do najistotniejszych elementów karier zawodowych absolwentów szkół wyższych i ich losów życiowych tezy tej nie potwierdzają. Nie wskazują w szczególności na żaden przełom („Kres mirażu wyższego wykształcenia" – głosił tytuł tekstu Jana Rojewskiego), który rzekomo miałby się dokonać w postrzeganiu wyższego wykształcenia w społeczeństwie lub jego wartości na rynku pracy i w życiu osobistym absolwentów.
Nadal więc osoby z dyplomami wyższych uczelni charakteryzują się wyraźnie wyższą aktywnością zawodową, są bardziej zadowolone ze swojej pracy i płacy od osób z niższym statusem wykształcenia, a do tego są zdrowsze, deklarują większe zadowolenie z życia i żyją dłużej (przeciętnie). Są to znane od lat w Polsce i na świecie tendencje, które nie uległy załamaniu, mimo upowszechnienia się wykształcenia wyższego.
Pracują i pracować lubią
Już w ciągu 12 miesięcy od ukończenia szkoły lub uczelni pojawiają się pierwsze różnice w aktywności ekonomicznej absolwentów. Wskaźnik zatrudnienia tych, którzy zdobyli wyższe wykształcenie, osiąga w tym czasie wartość 79 proc., podczas gdy dla osób kończących szkoły policealne i średnie jest to 55 proc., a zasadnicze zawodowe – 43 proc. Dane te pochodzą z ogólnopolskiego badania BAEL przeprowadzanego przez Główny Urząd Statystyczny. I od wielu lat wyraźnie widać, że absolwenci szkół wyższych znajdują pracę szybciej i podejmują ją częściej niż osoby o innych poziomach wykształcenia.
Te różnice, ze zmieniającym się natężeniem, utrzymują się w kolejnych przedziałach wieku. Jeśli spojrzeć na całą populację ludności Polski, widać wciąż znaczne zróżnicowanie we współczynnikach aktywności zawodowej ze względu na wykształcenie. Współczynniki te wynoszą: 78 proc. – dla osób z wyższym wykształceniem, 62 proc. – ze średnim zawodowym, 55 proc. – z zasadniczym zawodowym. Jest oczywiste, że znajduje to także potwierdzenie we wskaźnikach bezrobocia, mimo że nadal słyszy się niekiedy o „produkcji bezrobotnych magistrów". Stopa bezrobocia wśród osób z wyższym wykształceniem wynosiła w ubiegłym roku 2,4 proc., podczas gdy dla osób z wykształceniem średnim zawodowym była prawie dwukrotnie wyższa (4,7 proc.). Wśród tzw. fachowców posiadających wykształcenie zasadnicze zawodowe bezrobocie było jeszcze wyższe – stopa bezrobocia wyniosła 6,6 proc.
To nie jest wyłącznie polska specyfika. Średnio w krajach OECD procent osób posiadających wyższe wykształcenie i nieaktywnych zawodowo – nieposzukujących zatrudnienia lub poszukujących, ale niegotowych do podjęcia pracy w krótkim okresie – wynosi 11 proc. (w grupie wiekowej 25–34 lata). Analogiczny wskaźnik dla osób z wykształceniem policealnym wynosi już 16 proc., a z jeszcze niższym aż 30 proc.