Aktualizacja: 30.05.2018 17:12 Publikacja: 01.06.2018 18:00
Foto: materiały prasowe
Owszem, seriale starają się wypełnić tę lukę, ale mają też swoje wady. Na szczęście gra „Detroit: Become Human" jest wielu z nich pozbawiona. Pokazuje świat niemal dokładnie taki jak nasz, tyle że wykorzystujący androidy. Maszyny pokryte ludzką tkanką, inteligentne, silne, pracowite, niemal do złudzenia przypominające nas samych. Sprzątają, opiekują się ludźmi, prowadzą śledztwa kryminalne. Są coraz powszechniejsze... i coraz bardziej pogardzane. Wiadomo, odbierają nam pracę.
W „Detroit: Become Human" gracz śledzi losy trójki androidów: mężczyzny opiekującego się starszym, niepełnosprawnym artystą, kobiety trafiającej do patologicznego domu na przedmieściach i detektywa polującego na androida, który z nieznanych przyczyn zabił człowieka. Razem z nimi odwiedza luksusowe wille i walące się rudery, spaceruje po zatłoczonych ulicach, jeździ nawet autobusem. Bada też ślady na miejscach zbrodni i rozmawia z napotkanymi ludźmi. Wreszcie wykonuje zwykłe czynności, takie jak zmywanie naczyń czy odkurzanie pokojów. Dzięki temu opowieść wydaje się bardziej prawdziwa. Bliższa życiu.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas