Józef. Ostatni z dynastii

Jak każdy prawdziwy rzemieślnik, na koniec jeszcze raz wszystko sprawdza, dogląda swojego dzieła. Zastanawia się, czy nie popełnił gdzieś błędu, nie zostawił jakiejś nierówności, nie zaniedbał któregoś z fragmentów budowli.

Aktualizacja: 24.12.2021 06:55 Publikacja: 24.12.2021 06:00

„Święty Józef Cieśla” Georges’a de La Tour, ok. 1645 r.

„Święty Józef Cieśla” Georges’a de La Tour, ok. 1645 r.

Foto: Georges de La Tour

Milczy. Nie chce obudzić Matki, która dopiero co zasnęła, ani rozbudzić Dziecka, które dopiero co się przebudziło. Są jeszcze w Egipcie, a może już z powrotem w Nazarecie? Domy ubogich wyglądają zawsze podobnie. Jakby wiecznie byli w trakcie jakiejś ucieczki, gotowi do drogi. Dookoła nich są tylko najpotrzebniejsze rzeczy, nic ich nie zatrzymuje. Nie spowalnia w drodze.

Na jego twarzy rysuje się napięcie, które doskonale zna każdy ojciec obudzony w środku nocy przez płacz dziecka. Wie, że przyjął tę rolę w zastępstwie, że to nie na jego dłonie czekało. A i one nie mają w sobie tej mimowolnej czułości, odruchowej – pochodzącej z wnętrza ciała – mądrości. Wiedzy, jaką nabyła przez dziewięć miesięcy noszenia w sobie życia. I tak już będzie zawsze. To ona będzie się domyślać, przeczuwać, wiedzieć dużo więcej i głębiej na temat tego życia, którego on jest – tylko i aż – opiekunem. Tym, który zachowuje czujność. Siłą rzeczy musi milczeć, żeby usłyszeć to wszystko, co ona wie wcześniej i lepiej.

Pozostało jeszcze 93% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Sztuczna inteligencja zabierze nam pracę
Plus Minus
„Samotność pól bawełnianych”: Być samotnym jak John Malkovich
Plus Minus
„Fenicki układ”: Filmowe oszustwo
Plus Minus
„Kaori”: Kryminał w świecie robotów
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Plus Minus
„Project Warlock II”: Palec nie schodzi z cyngla