Nadużywają trudnych, fachowych zwrotów, słów niejasnych, bo cóż to niby jest ta mineralność; popadają czasem w pretensjonalność. Moja osoba nadużywa słowa wariat, ale mam swoje wytłumaczenie. Otóż, bądźmy szczerzy, 90 proc. win robi się dla pieniędzy. Mają smakować niezbyt wymagającemu klientowi i tyle. A reszta? To właśnie wina oryginalne, robione także po to, by oddać charakter i miejsca, i winiarza. Ich twórcy to osobnicy ekscentryczni, bezkompromisowi, autorytarni. Taki też jest miły, acz zamknięty w sobie Géza Lenkey. Wcale nie marzył o karierze winiarza, ale po śmierci ojca odziedziczył 10 hektarów, i cóż było robić?
Czytaj dalej. Tylko 29,90 zł miesięcznie
Dostęp do serwisu rp.pl, w tym artykuły z Rzeczpospolitej i Plus Minus.
Możesz zrezygnować w każdej chwili.