Dlaczego nie chcą dać sobie zabrać Marca?
Podejrzewam, że dla jednych jest to polityczny kapitał, a dla innych to jedyne, co im się w życiu ważnego przytrafiło, i mają zakłamaną pamięć. Na miejscu pewnych osób wstydziłabym się publicznie mówić o Marcu przed odszczekaniem zeznań złożonych w tamtych czasach. Ale okazuje się, że wystarczy mieć błogosławieństwo Adama Michnika, żeby wygłaszać bohaterskie referaty na ten temat.
W tym konflikcie o Marzec ludzie aresztowani 8 marca uważają, że zaczął się on odrobinkę wcześniej, a skończył 8 marca o godzinie 16. Natomiast bardzo dużo marcowców spoza środowiska komandosów uważa, że Marzec zaczął się w południe 8 marca i skończył się ok. 28 kwietnia, kiedy było ostatnie rozbijanie strajków, komitetów studenckich. Spodziewałam się, że na Uniwersytecie Warszawskim odbędzie się jakieś upamiętnienie strajków studenckich. To było niesamowite, wprawdzie nie byłam na nich, ale wiem, że były setki studentów, wtedy wszyscy pamiętali nazwiska sześciu asystentów, którzy dołączyli. Pracowały chińskie powielacze. Czy panowie wiecie, co to było?
Nie.
To właśnie wskazuje, jak zakłamana jest pamięć o Marcu. Mówi się o tym wiecu, na którym ja coś powiedziałam, a czego nikt nie słyszał, natomiast chiński powielacz to było 100 studentów przepisujących tę samą ulotkę ręcznie. To były dla wielu ludzi najpiękniejsze chwile ich życia.
Ale nie chcę iść na żadną bitwę o Marzec. Spróbujmy wyobrazić sobie perspektywę, z której dziś na niego patrzymy. Wyobraźmy sobie, że w roku 1945, zaraz po wojnie, dyskutuje się o rewolucji 1905 roku z uczestnikami wydarzeń, którzy opowiadają szczegóły: tu była barykada, tu rzuciłem kamieniem. A w międzyczasie była przecież I wojna światowa, niepodległa Polska, II wojna światowa. A ci ciągle swoje: on nie stał na tej barykadzie, to ja stałem. To śmieszne.
Studiowała filozofię na UW, była jednym z liderów środowiska komandosów, od 1970 r. na emigracji. Założony przez nią w 1984 r. Instytut na rzecz Demokracji w Europie Wschodniej (IDEE) pomagał polskiej opozycji a po 1990 r. wspierał procesy demokratyczne w wielu krajach postsowieckich.