Reklama
Rozwiń

Jestem twórcą, nie bohaterem

W życiorysie Hannsa Eislera, nadwornego kompozytora enerdowskiej władzy, odbijają się losy tysięcy podobnych mu artystów, którzy lgnęli do komunizmu jako obietnicy siły, aby potem tejże siły śmiertelnie się bać. I służyć jej, przełykając upokorzenia i niełaski

Publikacja: 05.09.2009 15:00

Najsławniejszy z rodzeństwa Eislerów - Hanns (z prawej) - jako kompozytor współpracował z Bertoldem

Najsławniejszy z rodzeństwa Eislerów - Hanns (z prawej) - jako kompozytor współpracował z Bertoldem Brechtem

Foto: BEW

Hanns Eisler – rocznik 1895. Syn postępowego wiedeńskiego psychologa, obiecujący uczeń kompozytora Schoenberga, a potem awangardowy twórca teatru proletariackiego i pieśni bojowych komunistów w Niemczech weimarskich. Jego siostra Ruth Fischer była przez pewien czas szefową Komunistycznej Partii Niemiec, by potem zostać napiętnowana jako trockistka. Jego brat Gerhart dla odmiany nigdy nie utracił zaufania Stalina – był agentem Kominternu do spraw specjalnych. Hanns po zdobyciu władzy przez Hitlera rozpoczyna tułaczkę po świecie. Mimo zachwytu nad komunizmem woli jednak pobyt w USA niż w Moskwie i zyskuje sławę w Hollywood jako autor muzyki filmowej. Oskarżony przez siostrę o udział w spisku zakończonym zamordowaniem swojego szwagra – trockisty Arkadija Masłowa, zostaje usunięty z Ameryki przez Komisję do spraw Działalności Antyamerykańskiej. Trafia wreszcie do komunistycznych Niemiec, gdzie zostaje oficjelem socjalistycznej kultury, autorem muzyki do hymnu NRD.

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka