Wszyscy – biedni i bogaci – oszaleli na punkcie Dudamela, dwudziestodziewięciolatka z burzą loków na głowie. W Ameryce Łacińskiej popularnością przebija gwiazdorów telewizyjnych telenowel, w USA czy Europie Zachodniej publiczność gotowa jest zapłacić każdą cenę za bilet na jego koncert. Krytycy uważają, że od czasów Leonarda Bernsteina nie było artysty obdarzonego taką charyzmą. Najpoważniejsze gazety piszą zaś o wszechogarniającej świat „dudamelmanii”. Niebawem przekonamy się, czy i my jej ulegniemy. 20 czerwca Gustavo Dudamel wystąpi w Warszawie ze swą Simon Bolivar Youth Orchestra.
[srodtytul]Pierwsza lekcja w garażu[/srodtytul]
Upalne sierpniowe popołudnie na festiwalu w Salzburgu w 2008 roku. Ci, dla których zabrakło miejsc na jednym z trzech koncertów Gustavo Dudamela, mogą przysłuchiwać się próbie. Uniwersytecka aula wypełniona jest do ostatniego miejsca. Muzycy ćwiczą symfonię Mahlera. Dyrygent przerywa im i mówi: – Wyobraźcie sobie, że macie kilkanaście lat i pojawia się dziewczyna, z którą chcielibyście się umówić na pierwszą randkę. Nagle zjawia się jakiś chłopak i ją całuje. To wszystko jest w tym fragmencie.
Zachwycona publiczność głośno bije brawo. Zamiast obserwować żmudne zagłębianie się w nuty i rozszyfrowywanie oznaczeń dokonanych przez kompozytora, słyszy zrozumiałą dla wszystkich historyjkę. Tak zmysłowy wręcz stosunek do nut Gustavo Dudamel wyniósł ze szkoły, gdzie powtarzano mu ciągle: – Przede wszystkim poczuj muzykę, żyj nią, technika jest mniej ważna.
Próbie przysłuchuje się też siedzący z boku starszy, szczupły mężczyzna w okularach o wyglądzie skrupulatnego księgowego. Nazywa się José Antonio Abreu, Dudamel mówi o nim: – To mój drugi ojciec.
35 lat temu w mieście Maracay, leżącym około 100 kilometrów na zachód od Caracas, Abreu, człowiek dwóch zawodów (dyrygent i ekonomista), zorganizował w użyczonym mu garażu zajęcia muzyczne dla dzieci. Pierwszego dnia przyszło ich 11, drugiego – 25, trzeciego – 76. Dziś tzw. El Sistema to 184 centra we wszystkich stanach Wenezueli, prawie 300 tysięcy uczniów, którymi zajmuje się 15 tysięcy nauczycieli.