Gdyśmy wyszli na zewnątrz, uderzyły mnie zapachy wiosny wiejące od okolicznych pól i lasów, chociaż jeszcze gdzieniegdzie leżały płachty śniegu. Był śliczny wiosenny poranek. Wysoko w błękitach bujał skowronek” – pisał Stanisław Swianiewicz o dniu 29 kwietnia 1940 roku, w którym otarł się o śmierć. Rzecz działa się na stacji kolejowej Gniezdowo pod Smoleńskiem, dokąd Sowieci przywieźli go wraz z innymi oficerami z Kozielska.
Gdy Swianiewicz zachwycał się wiosenną przyrodą, trzy kilometry dalej w Katyniu sowieccy oprawcy strzelali w tył głowy jego kolegom. Odgłosy pistoletowych wystrzałów nie dochodziły tak daleko. Swianiewicz nie miał więc pojęcia, że niewiele brakowało, aby on także z roztrzaskaną czaszką wylądował w masowej mogile. W ostatniej chwili przyszedł jednak rozkaz z Moskwy, aby zachować go przy życiu, jako wybitnego znawcę gospodarki Trzeciej Rzeszy.
Swianiewicza zamknięto w wagonie stojącym na bocznicy. Przez niewielki otwór między deskami obserwował rozwój wydarzeń. „Plac był gęsto obstawiony kordonem wojsk NKWD z bagnetem na broń. Z drogi wyjechał na plac zwykły pasażerski autobus. Okna były zasmarowane wapnem. Autobus podjechał tyłem do stopni sąsiedniego wagonu, tak że jeńcy mogli wchodzić bezpośrednio z wagonu, nie stąpając na ziemię. Po półgodzinie autobus wracał, aby zabrać następną partię”.
Swianiewicz był jedynym oficerem, który dotarł niemal do samego Katynia i przeżył. Jego unikatowa relacja do dziś jest jednym z najważniejszych źródeł dotyczących mechanizmu zbrodni katyńskiej. Zawarta ona została we wspomnieniach Swianiewicza „W cieniu Katynia”, które zostały właśnie po 20 latach (dlaczego dopiero teraz?!) wznowione przez wydawnictwo LTW. To jedna z najważniejszych polskich książek dotyczących ostatniej wojny.
[srodtytul]***[/srodtytul]
Z okazji tego wydawniczego wydarzenia warto napisać o Swianiewiczu nie tylko w kontekście jego przeżyć katyńskich i łagrowych (skazany został ostatecznie na osiem lat), które są najbardziej znane. Warto także pamiętać, że profesor Stanisław Swianiewicz był jednym z najwybitniejszych uczonych i intelektualistów II Rzeczypospolitej. A przede wszystkim był kimś w Polsce całkowicie nietypowym. Był indywidualistą.