Reklama
Rozwiń

Światopogląd Miłosza

Czesław Miłosz był jednym z nie tak znowu licznej gildii poetów-filozofów. To znaczy – nie filozofem, który nieraz pisze wiersze, ani nie poetą, któremu zdarza się opublikować filozoficzny esej.

Publikacja: 04.06.2011 01:01

Red

Był poetą, któremu poezja potrzebna była do uprawiania filozofii, refleksji nad historią czy nad opozycją między człowiekiem a porządkiem przyrody. W dodatku nie była to poezja referująca, sucha, kostyczna i mózgowa, lecz prawdziwa poezja pełna emocji, ironii i paradoksów, która idee filozoficzne przedstawiała w formie metafory, ale i odzwierciedlała je również językiem i formą.

W młodości, tj. przed wojną, uprawiał Miłosz obowiązujący wówczas katastrofizm. W czasie wojny miał niepojęte katastrofy w zasięgu ręki, na co poetycko zareagował dwojako. Ucieczką do krainy niewinnego dzieciństwa – cykl „Świat. Poema naiwne" to przepowiedzenie sobie elementarnych wartości w formie wierszy dla dzieci. Zaś w wierszu „Biedny chrześcijanin patrzy na getto" i innych z cyklu „Głosy biednych ludzi" rozpoczął, niezakończony do dzisiaj, proces rekolekcji świadków Zagłady.

Po wojnie koncentrował się Miłosz na pytaniu, dlaczego tylu ludzi dało się zwieść komunizmowi. Po wielu dziesięcioleciach, zamiast pogłębionej refleksji, mamy myślowy regres obwieszczający: do komunizmu poszli renegaci dla kariery i pieniędzy, ewentualnie ze strachu. Zdrowy trzon narodu pozostał nietknięty.

Dzieło Miłosza nie tylko jest żywe, ale nabiera nowej aktualności, nowych znaczeń. Jego oceny i diagnozy, jego metoda są uniwersalne i służyć mogą jako instrumenty badania i oceniania spraw, którymi on sam nigdy się nie zajmował.

Człowiek przyrodniczy

„Kościołów nie uznają, ani, straszna rzecz, w Boga nie wierzą: zamiast Boga, mówią, ma być eter, a człowiek jest tylko gadająca małpa".

„I cóż stąd – jestem dumny z tego, że jestem ssakiem".

Pierwszy cytat pochodzi z powieści „Płomienie" Stanisława Brzozowskiego, pisarza-filozofa z okresu modernizmu, inicjatora marksizmu na polskim gruncie. Drugi – brzmiący jak riposta – jest wypowiedzią na kongresie naukowym pewnego angielskiego biologa, którą zanotował i przytoczył Czesław Miłosz w tomie esejów „Prywatne obowiązki".

Do szczebla w systematyce żywych stworzeń zdewaluowała się koncepcja człowieka. Człowiek umieszczony w antropo- i geocentrycznym świecie pragnął poznać i rozszerzyć jego granice, rozumując, że w ten sposób realizuje się idea człowieczeństwa. Jednak naukowe odkrycia i koncepcje coraz bardziej obniżały jego pozycję w świecie.

Również pogląd na funkcjonowanie społeczeństwa ulegał zasadniczej przemianie. Pojęciu społeczeństwa przypisano kluczową rolę, tak że stało się ono, jak twierdzi Simone Weil, tym, czym była idea Boga w doktrynach religijnych. Społeczeństwo, zbiorowość, stosunki międzyludzkie przejęły boskie atrybuty.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: A poza tym, Sokrates chodził boso
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
Marchwicki nie był Wampirem z Zagłębia – przekonują i idą do Sądu Najwyższego
Plus Minus
Trzeci sezon „Squid Game”. Był szok i rewolucja, została miła zabawka
Plus Minus
Jeszcze jedna adaptacja „Lalki”. Padnie pytanie o patriotyzm, nie o feminizm
Plus Minus
„Strefa gangsterów” – recenzja. Guy Ritchie narzuca serialowi wybuchowy rytm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama