Andrzej Łapicki wspomina grę w sztukach Moliera

2011. Molier. Główną rolę Arnolfa gra jeden z najwybitniejszych polskich aktorów. Reżyser z samego Paryża. Czegóż chcieć więcej. Niewątpliwy sukces

Publikacja: 29.10.2011 01:01

1948. Molier. Do Warszawy w gruzach, w różowym ceglanym pyle przyjechał sam wielki Louis Jouvet ze „Szkołą żon". Nie był zbyt zachwycony odbiorem. „Tu chyba zabili wszystkich, którzy mówili po francusku" – powiedział, sądząc po braku reakcji na poszczególne puenty. Przedstawienie było pyszne. Jouvet – współtwórca wielkiej reformy razem z Dullinem i Copeau – ponad naszą miarę. Chociaż przypominam sobie Janka Kreczmara palącego w przerwie sporta w szklanej lufce jak wzruszał ramionami – „Władziula by to lepiej zagrał". Władziula, czyli Grabowski. Ja natomiast pomyślałem, że jeżeli za 30 lat zagram Arnolfa, to znaczy, że słusznie zostałem aktorem. No i co?

1978. Molier. Równo 30 lat później grałem Arnolfa w „Szkole żon" w Teatrze Narodowym. Uznałem, że doszedłem tam, gdzie zamierzałem. Ubrany byłem w żakiet, tylko do jednej sceny – małżeńskich maksym wygłaszanych przez Agnieszkę – wkładałem kostium molierowski z peruką. Myślę, że to był dobry pomysł reżysera Kulczyńskiego. Nie będę opisywał, jak grałem, bo to nieskromnie.

2011. Molier. Zabawne, że na premierze w Polskim było trzech Arnolfów – Seweryn na scenie, Englert i ja na widowni.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Rafał Lisowski: Dla oddechu czytam komiksy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama