Ludzie od wielkiej kasy

Departament budżetu jest od tego, żeby życie na krechę nie zamieniło się w szaleństwo. Czyli od tego, żeby przystrzyc tam, gdzie można

Publikacja: 17.12.2011 00:01

Wiceminister Elżbieta Suchocka-Roguska, minister Zyta Gilowska i wiceminister Katarzyna Zajdel-Kurow

Wiceminister Elżbieta Suchocka-Roguska, minister Zyta Gilowska i wiceminister Katarzyna Zajdel-Kurowska – ekipa od budżetu w roku 2007

Foto: Rzeczpospolita, Jak Jakub Ostałowski

W ostatnią środę cały departament – siedemdziesiąt kilka osób – umówił się w pracy. Na którą? „Skoro świt". Zadania – jak co roku – były podzielone. Szykowano się do operacji „debata nad budżetem w Sejmie". Minister w ławach rządowych, urzędnicy z komórkami przy uszach na sejmowej galerii. Reszta pod telefonami, przy komputerach w resorcie. Wszyscy w stanie podwyższonej gotowości. Żeby Donald Tusk i Jacek Rostowski mogli odpowiedzieć na najbardziej podchwytliwe pytanie opozycji.

1

Ludzie z departamentu budżetu są specyficzni. Mają do czynienia z największymi pieniędzmi w kraju. Co roku przygotowują najważniejszą ustawę. Kontrolują konta ponad 3 tysięcy instytucji państwowych w NBP.

Elżbieta Suchocka-Roguska (była wiceminister finansów, współautorka 25 budżetów państwa): – Gdyby ten departament się zbuntował, mielibyśmy poważny kryzys państwowy.

Dlaczego? A dlatego, że ustawa budżetowa musi trafić do Sejmu do 30 września – tak mówi konstytucja. Tyle że rząd lubi w budżecie gmerać do samego końca. Potem departament musi nowe pomysły obrobić, zamknąć w tabelkach, podliczyć tak, żeby zgadzało się wszystko po stronie dochodów i wydatków. Czyli pod koniec września departament budżetu państwa w ogóle nie wychodzi z budynku Ministerstwa Finansów przy Świętokrzyskiej.

Suchocka-Roguska: – Pamiętam, że kiedyś, jeszcze 29 września rano, Rada Ministrów coś nam mieszała w budżecie. Dla nich to jedna czy dwie poprawki, a dla nas nowe tabelki, nowe obliczenia. Kończyliśmy naprawdę późno. Maszyny drukarskie, na których miał drukować się projekt, grzały się. W Kancelarii Premiera pod parą czekał pracownik, żeby na czas dostarczyć projekt ustawy, w Sejmie też ktoś z Kancelarii z pieczątką, która miała potwierdzić, że ustawa dotarła. Sam projekt budżetu jechał do Sejmu na sygnale, wieziony przez BOR. Siedziałam w pracy 42 godziny bez przerwy.

Pozostało jeszcze 88% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”