W 1899 roku Charles H. Duell, szef Amerykańskiego Urzędu Patentowego, uznał, że „wszystko, co można było wynaleźć, zostało już wynalezione". Bardzo się pomylił. Urzędy patentowe zalewane są szybko wzbierającą rzeką pomysłów i projektów wynalazków, często absurdalnych, a świat zbliża się do takiego punktu, w którym jakakolwiek innowacja narusza czyjeś prawa patentowe.
Wielkie koncerny wykorzystują patenty jak maczugę, którą uderzają konkurencję. Same zaś są zagrożone przez nic niewytwarzające firmy pasożyty, żyjące z wyciskania ze swych ofiar odszkodowań za rzekome naruszenie patentów. Wszystko to staje się coraz bardziej kosztowne i szkodliwe dla gospodarki. W efekcie system patentowy, który miał chronić innowacje, zaczyna je ograniczać i prowadzi do wzrostu cen. W międzynarodowych koncernach najważniejsi przestają być inżynierowie i specjaliści od marketingu. Ich miejsce zajmują prawnicy.
Prawa patentowe to węzeł gordyjski. Same tylko smartfony zawierają w sobie ćwierć miliona zastrzeżonych rozwiązań. Nie sposób nie nadepnąć komuś na stopę. Apple nie zdążył się nacieszyć sukcesem w Kalifornii, a już zaatakowała go... szwajcarska kolej SBB. Kolejarze oskarżają giganta z Cupertino o kradzież pochodzącego z 1944 roku wzoru opatentowanych przez spółkę zegarów i zastosowanie go w swoim najnowszym systemie operacyjnym iOS6 oraz działających na jego bazie iPadach. Od takich zegarów, w których tablica ma białe tło i czarne wskazówki z wyjątkiem oznaczonego czerwoną linią sekundnika, roi się na szwajcarskich dworcach.
Szał Steve'a Jobsa
Gdy spojrzeć na wykresy obrazujące wzrost liczby patentów w poszczególnych krajach, widać niemal pionowe kreski. Do urzędów patentowych wpływa co roku już milion (dwa razy więcej niż przed dekadą) nowych wniosków, z których góra 10 proc. jest wdrażanych. Często firmy mnożą banalne patenty ze względów PR-owskich. Tylko po to, by wykazać się innowacyjnością.
Nawet Michael Jackson jest wynalazcą. W 1992 r. do Urzędu Patentowego Stanów Zjednoczonych wpłynął jego wniosek o przyznanie patentu na „Method and means for creating anti-gravity illusion", czyli swoiste „buty antygrawitacyjne" wykorzystane m. in. w teledysku do utworu „Smooth Criminal". Umożliwiają takie wychylenie się do przodu, że człowiek wydaje się przeczyć zasadom grawitacji. Nikt nie myślał jednak na razie, by wytoczyć mu proces. Nie widać raczej szans na komercjalizację takiego pomysłu.
Im atrakcyjniejszy rynek, tym wojna bardziej zażarta. Najwyższą kwotę odszkodowania, 1,67 mld dolarów, zasądzono dwa lata temu firmie Johnson & Johnson. Sąd w Teksasie uznał, że Abbot Laboratories naruszyły prawa patentowe przy produkcji jednego z leków na artretyzm. Kwota gigantyczna, ale stworzenie leku i przejście procedur dopuszczenia do sprzedaży kosztuje często miliardy dolarów.
Ale prawdziwe konfitury to dziś smartfony. Według danych badającej rynek firmy IDC na całym świecie sprzedano 491,4 mln smartfonów, a więc o ponad 60 proc. więcej niż przed rokiem. W ponad połowę najpoważniejszych sporów patentowych zaangażowany jest Apple.