W ostatni dzień przed wyjazdem odwiedzamy króla. Mauzoleum Teodoryka wygląda jak młoda pieczarka z niewykształconym dobrze kapeluszem, która rozrosła się, by przestraszyć Alicję. Siwoszary odcień kamiennych ciosów nabiera barw dnia. Wczesnym popołudniem jaśnieje rozprażony słońcem na tle lazurowego nieba. Kapelusz wyrzeźbiono z jednego głazu. Trachit – bo tak uczeni zidentyfikowali kamień – przywieziono aż z Istrii lub okolic Triestu. Niestety, pękł. Na parterze znajdował się sarkofag, a pierwsze piętro służyło za kaplicę, do której prowadziły niegdyś schody. Dziś wchodzimy rampą, zbudowaną na użytek turystów. Oglądamy sarkofag z porfiru w kształcie wanny – jedną z wielu standardowych trumien z kamienia. Ciała króla nie ma, bo zwycięski Belizariusz kazał wyrzucić trupa z jego ostatecznego mieszkania (niby że przedstawiciel cywilizacji oczyszcza miejsce ze szczątków barbarzyńcy! – niezłe...).
Uczeni nie są zgodni co do funkcjonalności budowli. Narzekają na różnicę dolnej i górnej formy mauzoleum (niektórzy podejrzewają nawet, że to przypadek lub zmiana planów), dziwią się, że nie powstał z cegły, tylko z kamienia, i kwestionują sens wykucia kopuły z jednej bryły. Ma ona średnicę 11 metrów i waży 400 ton. Transport i mocowanie musiało stwarzać większe trudności techniczne niż znane od stuleci sklepienie tradycyjne, więc komplikacja wydaje się mało racjonalna. Jak zamieszczono kopułę? Zapewne dzięki nasypowi, przesuwnej rampie i podniesieniu na linach – kapelusz mauzoleum ma eleganckie „uchwyty". Ich kanciaste zakończenia urozmaicają mdłą formę.
Przewodniki i książki zwracają uwagę na wzorzec, jakim było rzymskie mauzoleum Konstancji, córki Konstantyna Wielkiego z około 350 roku. Podobieństwo jest oczywiste, ale różnica też niebagatelna. Rzymska budowla jest całkowicie okrągła, ponieważ wewnętrzna konstrukcja nośna, to znaczy zamknięty w krąg szereg podwójnych a cienkich kolumn, ukryta została za okalającym ją murem. Kolumny podtrzymują kopułę i zamykają koło wewnętrzne, otoczone obejściem. Dlatego wewnątrz grobowa kaplica rzymskiej księżniczki robi wrażenie lżejszej i bardziej przestronnej, choć obejście jest o połowę niższe od kaplicy. Złudzenie bierze się stąd, że obejście jest ciemniejsze, a środek oświetlają okna.
Mauzoleum Ostrogota jest zaś po prostu miniaturowym Koloseum, które w kolistej nieskończoności zamyka cykl masywnych arkad zbudowanych z kamiennych ciosów. Poza tym grobowiec cesarzówny jest naprawdę kolisty, a Teodoryk spoczywa w dziesięciobocznym budynku, którego wnętrze jest regularnym krzyżem; jedynie drugie piętro powstało na planie koła o mniejszej średnicy, tworząc pierścień galeryjki. I jeszcze jedno. Jeśliby rozprostować dwa poziomy arkad raweńskiego mauzoleum, to uzyskamy renesansową fasadę patrycjuszowskiego domu z Florencji czy innego miasta. Jeszcze jeden dowód na to, że włoski renesans nawiązywał głównie do starożytności rzymskiej. A niby skąd miał znać Grecję? Wegetowała za tureckim kordonem.
Król Ostrogotów i Rzymian
Mój ulubieniec Teodoryk otwiera nową epokę w dziejach Italii. Przejął tron po ojcu około roku 470 i panował długo, bo aż do roku 526. Mam do niego słabość. W okresie przemarszów barbarzyńskich wojsk, łupiestw, upadku dotychczasowej władzy i stylu życia, osiedlania się coraz to nowych ludów prących na zachód jego panowanie jest próbą zbudowania nowego ładu wśród powszechnego chaosu. A było tak. Ammianus Marcellinus („Dzieje rzymskie") opisuje, jak w 378 roku pod Adrianopolem Rzymianie ponieśli nieprawdopodobną klęskę. Zginął cesarz Walens i wielu wybitnych dowódców, a legiony zostały rozgromione jak niegdyś w Teutoburskim Lesie, tylko na większą skalę. Osłabione cesarstwo nie mogło już zatrzymać gockiej fali przenikającej na jego terytorium i osiedlania się w Panonii (dzisiejsze Węgry, Austria, Chorwacja i Słowenia).
Uciekający przed Hunami Goci szli na zachód. Podzielili się na zachodnich (Wizygoci) oraz „pochodzących z krainy wschodzącego słońca" – to znaczy Ostrogotów. Pierwsi, złupiwszy Rzym w 410 roku, poszli na Galię i Hiszpanię, by tam założyć swoje państwo ze stolicą w Tuluzie. Odoaker – syn Edisona, księcia Skirów – będący dowódcą wojsk barbarzyńskich na usługach zachodniego cesarstwa, zdetronizował małoletniego cesarza Romulusa Augustulusa w 476 roku, a następnie odesłał do Konstantynopola cesarskie insygnia na znak formalnego poddaństwa i z prośbą o nadanie tytułu patrycjusza. W rzeczywistości był to koniec zachodniego cesarstwa. Cesarz Zenon wymyślił wtedy, że poprze – wychowanego na swym dworze jako zakładnika – Ostrogota z ważnego rodu Amalów. Nie przewidział tylko, że wprawdzie Ostrogoci wyprą Wizygotów z Italii, co zajęło im cztery lata, ale już nie wyjdą.
Ostateczne zwycięstwo Teodoryk wywalczył sobie, osobiście pokonując przeciwnika w pojedynku, który zakończył dwuletnie oblężenie Rawenny. Imponującą walkę konną dwóch germańskich wodzów, wykutą przez Mistrza Nicolò lub jego ucznia Guglielmo, widzieliśmy na fasadzie bazyliki San Zeno Maggiore w Weronie. Jak sądzi Dominika Długosz, rzeźbiarz wzorował się na XII-wiecznej miniaturze z „Codices palatyni Vaticani". Badaczka przetłumaczyła też w swojej książce „Barbarzyńcy w północnej Italii" fragment wiersza włoskiego noblisty Giosuè Carducciego: