Do pani poseł Beaty Kempy

Ten lekki tekst czytelnik dostanie za kilka dni. Nie jest to wiele, kiedy te dni są do siebie podobne.

Publikacja: 08.03.2014 14:00

Joanna Szczepkowska

Joanna Szczepkowska

Foto: Fotorzepa/Darek Golik

Red

Dzisiaj jednak wypadki na Ukrainie zmieniają rzeczywistość w każdej sekundzie. Jaka będzie, kiedy zaczniecie ten tekst czytać? Nie dotyczy on tych wypadków, ale czy czytanie czegokolwiek na inny temat za te parę dni będzie miało sens? Jacy będziemy? Wysyłam go jednak z nadzieją, że za kilka dni będziemy dalej dyskutować o wielu sprawach poważnych i błahych.

Szanowna Pani Poseł, bardzo dziękuję za zaproszenie na debatę forum „Stop ideologii gender", na którym miałabym zabrać głos. Jak pani wie, po dłuższym zastanowieniu nie zdecydowałam się przyjść, ale zadeklarowałam, że jestem gotowa na dalsze kontakty i mam wciąż nadzieję na spotkanie.

Prawdę mówiąc, tuż po pierwszym zaproszeniu miałam szczerą chęć pojawienia się na tej debacie. Po prostu wokół zjawiska gender narosło już tyle emocji i sprzeczności, że chyba naprawdę potrzeba głosu, który jakoś to usystematyzuje. Oczywiście wiem, jak moje pojawienie się na takim spotkaniu zostałoby odebrane. Nie trzeba być jasnowidzem, żeby wyobrazić sobie komentarze i łapanie się za głowę: „Czy ona nie rozumie, że wykorzystują ją do promowania swojej partii?".

Otóż rozumiem oczywiście, a w każdym razie rozumiem, że można mieć takie podejrzenia. Nigdy nie ukrywałam, że uważnie śledzę polskie życie polityczne. Swoje zainteresowanie uważam za naturalną konsekwencję dawnego zaangażowania w walkę o niepodległość. Brałam w niej udział na poziomie szeregowego: skład bibuły w domu, punkt zebrań konspiracyjnych, prasa w plecaku itp., a wszystko zwieńczone znanym zdaniem o końcu komunizmu. Nigdy jednak nie uznałam, że owo zwieńczenie oznacza koniec.

Wywalczyliśmy Polskę wolną, naprawdę nie ma potrzeby proszenia Pana, by „raczył nam ją wrócić", ale walczymy o nią dalej w tym znaczeniu, że walczymy o kształt tej wolności. Dlatego śledzę polską politykę z taką samą uwagą, z jaką kiedyś śledziłam szanse na wyzwolenie Polski. Próbuję też, mimo indoktrynacji mediów, spojrzeć na każde ugrupowanie, na każdego polityka, z dobrą wolą, w miarę możliwości śledząc to, co naprawdę robi, a nie to, co ktoś zmontuje na użytek programów informacyjnych.

Nie jestem ani lewicą, ani prawicą. Z całej tak zwanej prawicy za naprawdę interesujące uważałam ugrupowanie Polska Jest Najważniejsza, szanując ich odwagę i determinację, gdy odrywali się od Jarosława Kaczyńskiego. Solidarna Polska nie jest dla mnie wiarygodna, bo nie wierzę w siłę i zdolności polityczne Zbigniewa Ziobry, nie mówiąc już o jego poglądach.

Faktem jest jednak, że z takich czy innych powodów stworzyliście forum na temat gender, a jest to zjawisko, na którym w moim przekonaniu naprawdę trzeba skupić uwagę i wykazać czujność. Czy jednak to jest prawdziwie otwarte forum? Tekst deklaracji, którą przygotowaliście dla uczestników, wykluczył uczestnictwo posłanki Anny Grodzkiej i innych osób, które nie mają pakietu jednolitych poglądów, ale różne opinie na różne sprawy. Szkoda.

Być może chcieliście uniknąć tego, żeby dyskusja nie zeszła na poziom wzajemnego wygrażania sobie, ale była to także typowa zagrywka polityczna i tym samym straciliście sporo wiarygodności, jeśli chodzi o dążenie do szlachetnego celu.

Niezależnie od tego wszystkiego śledzę Pani energię i determinację w sprawie polskiego gender i mam wrażenie, że angażuje się Pani w to naprawdę, nie tylko jako polityk. Stała się też Pani tak jak ksiądz Oko pewnym hasłem wywoławczym – Pani nazwisko jest dziś symbolem „anygender" i to już niektórym wystarczy, żeby się zwolnić z wysłuchania Pani argumentów, nie mówiąc już o ich przemyśleniu.

„Niedługo będzie Pani jeździć z posłanką Kempą" – czytam na swój temat w prześmiewczych komentarzach internetowych. I wtedy, prawdę mówiąc, mam ochotę to zrobić. Nie jestem wcale pewna, czy Pani poglądy na temat gender zgadzają się z moimi. Jest Pani jednak posłem i zachowuje się Pani, jak przystało posłowi, nie widzę więc żadnej „hańby" w tym, żeby nawiązać z Panią dialog.

Cały czas mam wrażenie, że potrzebny jest głos kogoś, kto, jak ja, nie ma zobowiązań politycznych ani też nie pochodzi ze środowisk kościelnych. Kogoś, kto, jak ja, nie tylko nie zyskuje na oporze przeciw gender, ale wręcz traci. Moje stanowisko, słuszne czy nie, może być naprawdę pomocne w zrozumieniu obaw związanych z gender.

Pytanie jest tylko jedno: kto moich obaw powinien wysłuchać? Czy na pewno ci, którzy zasiadają w ławach klubu „Stop ideologii gender"? Po co właściwie? Przecież wszyscy tam zgromadzeni są przekonani do tego, że gender jest niebezpieczne, a jaki byłby cel przemawiania do przekonanych?

Pani poseł, naprawdę bardzo chętnie przyjdę po to, żeby mój punkt widzenia został wysłuchany. Chciałabym jednak przyjść z osobą towarzyszącą. Chcę do wysłuchania moich argumentów zaprosić posłankę Annę Grodzką. Inaczej nie widzę sensu takiej wizyty.

Nie zaprosiłabym posła Roberta Biedronia ani Janusza Palikota, bo to ludzie tak przesiąknięci polityką, że słyszą tylko to, co chcą usłyszeć. W pani posłance Grodzkiej widzę cały czas coś bardzo ludzkiego. Tak samo jak w Pani. Nie wiem, czy posłanka Grodzka przyjęłaby moje zaproszenie, ale to mój warunek przyjęcia Pani zaproszenia, za które serdecznie dziękuję.

Myślę, że i Pani poseł, i posłanka Grodzka, i ja myślimy dziś to samo na temat sytuacji, w jakiej znalazła się Ukraina. Oby spór o gender pozostał jednym z naszych codziennych problemów.

Pozdrawiam serdecznie sprzed tygodnia.

Dzisiaj jednak wypadki na Ukrainie zmieniają rzeczywistość w każdej sekundzie. Jaka będzie, kiedy zaczniecie ten tekst czytać? Nie dotyczy on tych wypadków, ale czy czytanie czegokolwiek na inny temat za te parę dni będzie miało sens? Jacy będziemy? Wysyłam go jednak z nadzieją, że za kilka dni będziemy dalej dyskutować o wielu sprawach poważnych i błahych.

Szanowna Pani Poseł, bardzo dziękuję za zaproszenie na debatę forum „Stop ideologii gender", na którym miałabym zabrać głos. Jak pani wie, po dłuższym zastanowieniu nie zdecydowałam się przyjść, ale zadeklarowałam, że jestem gotowa na dalsze kontakty i mam wciąż nadzieję na spotkanie.

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał