Plansza pełna kontrowersji

Wbrew temu, co chcieliby krytycy, „Kleropol" nie jest atakiem na wiarę chrześcijańską czy na samych wierzących. Nie żartuje też z głośnych spraw dotyczących pedofilii, skupiając się głównie na materialnych aspektach działalności duchownych. To nie dziwi – mamy przecież do czynienia ze zmodyfikowaną wersją klasycznego „Monopoly", która faktycznie piętnuje słabości Kościoła.

Publikacja: 12.07.2019 17:00

Plansza pełna kontrowersji

Foto: materiały prasowe

Podobnie jak w oryginale gracze krążą po planszy i kupują nieruchomości, a następnie je zabudowują. Dzięki temu ściągają coraz wyższe czynsze od rywali, których los rzuci do ich włości. Co jakiś czas uczestniczą też w partyjce ruletki, obstawiając jeden z siedmiu dostępnych kolorów. Inną atrakcją są kalambury. Niektóre parcele pozwalają na uniknięcie opłaty pobytowej pod warunkiem pokazania hasła. Czasami naprawdę trudnego – no bo jak tu przedstawić taką „zbłąkaną owcę" albo „mannę z nieba"?

Najwięcej kontrowersji wzbudzą zapewne karty „cudów" i „opatrzności" pełniące role znanych z oryginału „szans". Wiele z nich to przytyki pod adresem Kościoła – tu wprowadza się obligatoryjne tygodniowe składki od parafian, tam pożycza pieniądze siedzącemu w więzieniu aferzyście. Bynajmniej nie są to wydarzenia fikcyjne. W dołączonej do wydania broszurce umieszczono przypisy i odnośniki, które potwierdzają, że wszystkie sytuacje z gry mają swoje korzenie w rzeczywistości.

Autor gry zdecydował się na anonimowość. W dodatku wyprodukował „Kleropol" w Czechach, by nie narażać żadnej z polskich firm na ewentualne kłopoty. Dziś narzeka na problemy z dystrybucją, choć paradoksalnie duchowni powinni być mu wdzięczni. Produkcje takie punktują przecież słabości Kościoła i przypominają o potrzebie zmian. Samooczyszczania. Zamiatanie brudów pod dywan już nie uchodzi.

—Michał Zacharzewski, Zdalaodpolityki.pl

„Kleropol", Efko Karton

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Podobnie jak w oryginale gracze krążą po planszy i kupują nieruchomości, a następnie je zabudowują. Dzięki temu ściągają coraz wyższe czynsze od rywali, których los rzuci do ich włości. Co jakiś czas uczestniczą też w partyjce ruletki, obstawiając jeden z siedmiu dostępnych kolorów. Inną atrakcją są kalambury. Niektóre parcele pozwalają na uniknięcie opłaty pobytowej pod warunkiem pokazania hasła. Czasami naprawdę trudnego – no bo jak tu przedstawić taką „zbłąkaną owcę" albo „mannę z nieba"?

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Luna, Eurowizja i hejt. Nasz nowy narodowy sport
Plus Minus
Ubekistan III RP
Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności