Plus Minus: Epidemie strachu

Nasi przodkowie radzili sobie z lękiem przed epidemiami paląc na stosach przedstawicieli mniejszości i wywołując wojny. Dziś schemat zawsze jest podobny: najpierw wielkie larum w mediach, szukanie dowodów na pandemię, a po kilku miesiącach wszyscy wzdychają z ulgą i zapominają o sprawie.

Publikacja: 05.09.2014 15:00

Plus Minus: Epidemie strachu

Foto: AFP

Przebudzenie następuje po pojawieniu się kolejnego niewidzialnego zabójcy, który przychodzi nie wiadomo skąd i zagraża międzyludzkiej solidarności. Tak będzie też zapewne w przypadku eboli, która wkrótce zniknie z czołówek gazet i serwisów informacyjnych, by za mniej więcej rok ustąpić miejsca jakiejś innej groźnej chorobie.

A dlaczego boimy się bardziej niż nasi przodkowie? Choćby dlatego, że zagrożenie może przyjść zewsząd, jako że nie ma już białych plam na mapie i zawsze może się zdarzyć, jak w wyświechtanej metaforze, że trzepot skrzydeł motyla wywoła gdzieś tornado. Poza tym żyjemy, przynajmniej w naszym kręgu cywilizacyjnym, w epoce powszechnego niemal dobrobytu i bezpieczeństwa. Wojny, która miałaby jakieś poważniejsze skutki w skali globalnej, nie było od 70 lat, czyli trzecie już pokolenie dorasta w takim świecie.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Polska jest na celowniku Rosji. Jaka polityka wobec Ukrainy byłaby najlepsza?
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama