Nawet nie wiedziałam, czy jestem prawicowa czy lewicowa

Byłam wielką zwolenniczką Instytutu Pamięci Narodowej. Ale z czasem uznałam, że powołanie tej instytucji było ogromnym błędem. To był przecież instytut ubeckich papierów. Brudów lepiej nie ruszać. Rozmowa Elizy Olczyk z Olgą Krzyżanowską

Aktualizacja: 09.08.2015 11:56 Publikacja: 08.08.2015 01:01

Nawet nie wiedziałam, czy jestem prawicowa czy lewicowa

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Ewa Kopacz i Beata Szydło są głównymi bohaterkami tegorocznej kampanii wyborczej. Czy w polskiej polityce nastał czas kobiet, czy kobiety po prostu dobiły się równouprawnienia?

Olga Krzyżanowska: Sądzę, że raczej to drugie. Przez lata przyjęło się uważać, że kobiety nie nadają się do polityki, bo są bardziej emocjonalne niż mężczyźni i nie takie mądre. Tymczasem ja widziałam, jak kobiety walczyły na równi z mężczyznami w Armii Krajowej i były tak samo traktowane jak mężczyźni. Podobnie było w „Solidarności" – bez kobiet, bez ich ciężkiej pracy konspiracyjnej „Solidarność" mogłaby w ogóle nie powstać. Tymczasem ciągle się mówi o mężczyznach „Solidarności".

„Solidarność" mimo wszystko kobiety doceniła. Zofia Kuratowska została wicemarszałkiem Senatu, pani wicemarszałkiem Sejmu, choć – jak mówiła pani w jednym z wywiadów – trochę przez przypadek.

Rzeczywiście dwie osoby biły się o to stanowisko i wzajemnie klinczowały. Ja byłam działaczką „Solidarności", lekarzem w stoczni, ale nie byłam ani specjalnie znana, ani przesadnie elokwentna. Rekomendowali mnie Bogdan Borusewicz i Adam Michnik. Obaj mnie znali i stwierdzili, że nadaję się na to stanowisko.

Nobilitowało też panią nazwisko ojca, Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka", szefa AK na Wileńszczyźnie.

To prawda. Posłowie OKP zapewne uważali, że córka takiego ojca jest osobą godną, aby pracować dla Polski na wysokim stanowisku. W prezydium Sejmu była jeszcze jedna kobieta, wicemarszałek z PSL, Teresa Dobielińska-Eliszewska, też lekarka. Wszyscy prorokowali, że te dwie kobiety pewnie się pokłócą, a tymczasem pracowało nam się świetnie. Zresztą nie miałam takiej sytuacji, żeby kobiety w Sejmie mnie zwalczały. Początek kariery politycznej miałam gładki. Z nikim nie walczyłam i być może dlatego nikt nie walczył ze mną. Wydawało mi się, że działacze „Solidarności" powinni razem pracować. Byłam zaszokowana, gdy zaczęliśmy z sobą walczyć. Nie mogłam uwierzyć, że nie potrafimy iść razem do przodu, tylko się wzajemnie krytykujemy.

Pozostało 89% artykułu

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności
Plus Minus
Przeciw wykastrowanym powieścidłom
Plus Minus
Pegeerowska norma
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił